This lasted a while, I don't remember which month it was. Everything was alright except he didn't have a visa. He needed a German exit visa to get out of Germany and into Belgium. But he couldn't hide any longer by then, he was in constant danger of being arrested so the decision was made that he should go. In Berlin he had... Hitler was the sort of person that this social democracy no longer existed, but Iwińska still had one address of this social democracy. And people thought he wouldn't get a German visa here but that perhaps they wouldn't know him in Berlin and so would stamp his passport with a visa in the name of Alart which is what her sister, Iwińska's sister, was called. No one knows who it was, to this day historians are trying to find who it was that he stayed with in Berlin. No one knows who it was. In any case he didn't get a visa, but he got on the train anyway and made for the Belgian border where of course he was taken off the train by the Gestapo because he didn't have a visa. So he said, 'Fine, I'm under arrest but please allow me to, I'm going to Belgium, I'm this that and the other, the prime minister's cousin, because Spaak was the prime minister, let me call him.' Obviously, at that time the border guards, it was the full SS only they were officials, and so he called Spaak from a public telephone while he was waiting on the border. Belgium isn't a large country so within an hour, hour and a half the prime minister arrived and said, this is my friend, it's true that he doesn't have a visa but I'm granting him a Belgian visa, and with a phone call to the Ministry of Foreign Affairs, he brought him over the border, legally or not, he got out. This was the start of an underground, clandestine action, which isn't true that this was the beginning. The truth is that during the war, right up to the day of bombardment on a day in September when Warsaw capitulated, for a few days following the capitulation the Bund newspaper was still being published. It was distributed free of charge, the printers weren't bombed and so the presses worked in rotation. And Zygielbojm ran this newspaper which was already illegal. And that's how it ended, he left, Iwińska remained here, but then later she got a passport in the Belgian embassy made out in her sister's name because she said she'd lost her passport. That was true, wasn't it? She'd lost her passport which earlier... never mind, she got another Belgian passport. After a few months, she went to Belgium. She'd got through the bombardment of Warsaw, the entire house at 4 Elektoralna Street was shaking all around her. Babies were born there, the things that went on, new born babies in her house, breast-feeding mothers, it was awful in that apartment of hers although it was still bearable. And Zygielbojm left after giving that speech, and only Abraham Blum was left of the Bund members. He decided right away, when everyone was coming out that he would remain and stand in for Bund because he was an unknown activist and so could stay. I don't remember how it was that Bernard turned up but Bernard Goldstein came back although he was in hiding so he didn't go out into the street, he was a well known character, he was the only one who moved around.
[Q] Orzech was there, too.
No, he came along later. He came from Lithuania, I can't remember where he came from. But he wasn't there in the first few days, he came later, perhaps it was in December or in January.
No to trwało trochę czasu – już nie pamiętam, jaki to był miesiąc. No wszystko dobrze, ale wizy nie ma, bo trzeba mieć niemiecką wizę wyjazdową, żeby się wydostać z... z granic Niemiec do Belgii. No ale była taka sytuacja, że on już się nie mógł ukrywać, nie miał gdzie, nie miał... jak było ciągle zagrożenie, że go aresztują... tu go, zdecydowano – jedź. On miał jakieś już tam w Berlinie... to była już taka... już był ten Hitler był taki, że ta socjaldemokracja w ogóle nie istniała, ale jakiś adres tej socjaldemokracji został u tej... u Iwińskiej. I myślało się, że tutaj on nie dostanie wizy niemieckiej, może w Berlinie go nie znają i tam mu wstemplują tą wizę, na nazwisko Alart, jak się nazywała jej siostra, siostra tej Iwińskiej. No więc nie wiadomo, kto to był. Więc do dzisiaj nikt nie wie, właściwie ci historycy szukają, kto byli ci ludzie, u których on się zatrzymał w Berlinie. No nie wiadomo, kto to jest.
W każdym razie nie dostał tam wizy i wsiadł w pociąg, i pojechał na granicę belgijską, i tam oczywiście go zdjęło gestapo, bo bez wizy... co to za tego... To on powiedział dobrze, jestem aresztowany, ale bardzo proszę mi pozwolić, ja jadę do Belgii, jestem to, tamto, owo, dziesiąte, kuzynem premiera, bo Spaak był premierem, pozwólcie mi do niego zadzwonić. Jeszcze były takie czasy, że widocznie ta straż graniczna, nie było to całe SS, tylko jeszcze byli urzędnicy tego... i z budki telefonicznej on zadzwonił do Spaaka. I tymczasem siedzi w tej kozie na granicy. Belgia nie jest dużym krajem, za godzinę czy za półtorej przyjeżdża pan premier i mówi: 'Tu jest mój kolega, on nie ma wprawdzie wizy, ale ja mu tutaj daję belgijską wizę, proszę telefon do MZU' jeszcze nie było wojny z Belgią. Jednym słowem, przewiózł go przez granicę legalnie, nielegalnie i wydostał się. Więc to był ten początek takiej podziemnej, konspiracyjnej działalności, co jest nieprawdą, że to był początek. Bo prawda jest taka, że w czasie wojny do chyba... do dnia zbombardowania... nie wiem... do któregoś września, kiedy była kapitulacja Warszawy.
Jeszcze parę dni po kapitulacji wychodziła gazeta bundowska, wprawdzie była wydawana za darmo, bo maszyna rotacyjna nie była zbombardowana, drukarnia... maszyny rotacyjne tego... i Zygielman prowadził tę gazetę, więc to już było nielegalne. No i na tym się skończyło, wyjechał i Iwińska została tutaj oczywiście, ale potem wyrobiła sobie jeszcze w belgijskiej ambasadzie paszport na swoją siostrę, bo powiedziała, że zgubiła paszport. Prawda? Zgubiła paszport, na którym... na którym przed tym... no, wszystko jedno. Wyrobiła sobie paszport belgijski i po jakichś paru miesiącach pojechała do Belgii. Całe bombardowanie przeszła w Warszawie, ten cały dom Elektoralna 4 to się koło niej grzał. No tak to było... tam były porody, co tam się nie działo, tutaj niemowlęta u niej w domu, matki karmiące, strasznie tam było w tym mieszkaniu. No ale jeszcze jako tako było. I Zygielbojm po wygłoszeniu tego przemówienia wyjechał i z Bundu zostało... właściwie wtedy był tylko Abrasza Blum, który został, od razu się zdecydował, kiedyś... któregoś 7 września wszyscy tam wychodzili, że on zostaje jako ten pełnomocnik Bundu, bo był takim nieznanym działaczem publicznym i tak dalej, i mógł zostać. Już nie pamiętam skąd się Bernard wziął, ale wrócił Bernard Goldsztajn, był w każdym razie, ale on był zakonspirowany i nie wychodził na ulice, bo był bardzo znaną postacią, to on jedyny był, który się ruszał. Więc to się zaczęło. No ale to był...
[Q] Jeszcze Orzech był, prawda?
Nie, on przyszedł później. On przyszedł z Litwy chyba... nie wiem, skąd przyszedł...
[Q] Na początku...
Nie pamiętam kiedy, ale on chyba... od pierwszych dni go nie było. W tym okresie go nie było. On przyszedł, on był, ale nie wiem... może w grudniu, może w styczniu później. Tak to się działo...