NEXT STORY
Two enemies: Comrade Gomułka and the right wing
RELATED STORIES
NEXT STORY
Two enemies: Comrade Gomułka and the right wing
RELATED STORIES
Views | Duration | ||
---|---|---|---|
51. A 'coup' in the university student's union | 127 | 03:55 | |
52. October thaw. First rallies | 77 | 02:31 | |
53. October thaw. The display cabinet | 68 | 00:46 | |
54. Who was behind October '56? | 82 | 05:58 | |
55. Two enemies: Comrade Gomułka and the right wing | 89 | 04:11 | |
56. Five days in October | 81 | 02:35 | |
57. The demise of the Polish October | 81 | 05:57 | |
58. Why we failed | 101 | 04:02 | |
59. Revival of the Polish Scout Movement | 85 | 01:37 | |
60. Walterowcy - scouting as a medium | 129 | 05:37 |
Wiadomość to może była pierwsza, może niewielka, no ale pierwsza o zasadniczej wadze słuchaj, że będzie VIII plenum i taki jest proponowany skład biura. A to w ogóle był kompletny przełom, zupełna rewolucja, zupełnie nowa jakość. No i zaczął się... zaczęło się właśnie pięć dni października w czasie, których było pięć wiecy, jak mi się wydaje, z małym w pierwszym w auli małej politechniki. Takie dzikie napięcie stałej gotowości do wyprowadzenia ludzi na ulice i równocześnie do tego, aby nie było tu żadnej prowokacji, która wyprowadzi tych ludzi wbrew nam. No, ciągłe meldunki o nadciąganiu wojsk radzieckich na Warszawę, które myśmy sprawdzali jakoś tam i wieszali również w gablotkach. W pewnym momencie, pamiętam, ta niedziela w ciągu tych pięciu dni, kiedy kolejka do tych gablotek zaczynała się przy Bristolu. Długa kolejka, która powoluśku szła, tak wolno, żeby ludzie zdążyli przeczytać, to był taki ciąg gablotek. Były tam meldunki o ruchach wojsk radzieckich, o tym co, kto, kiedy powiedział na plenum, rezolucje wieców. Przy czym ja cały czas mówiłem "my". Trzeba sobie powiedzieć, że tajemnica października jest taka oto, że był to ruch w części kierownictwa partyjnego, zagrożonego przez drugą część, która do pomocy miała Związek Radziecki, no i to kierownictwo odwołało się do społeczeństwa i zyskało niewątpliwie poparcie. Natomiast sam ruch października był ruchem oddolnym, ale był ruchem lewicy, a nawet powiem mocniej komunistów, nie aparatu, tylko właśnie takich działaczy różnych. Tylko, że ponieważ ten ruch nie był zorganizowany jako ruch, choć próbę takiego organizowania podejmowało Po prostu, no ale jako gazeta tylko, a zorganizowany on nie był, w związku z tym stosunkowo łatwo było przejąć jego kierownictwo, kierownictwu partyjnemu. Tej części kierownictwa, które do nas się odwołało i które w związku z tym myśmy popierali, acz nieufnie. Ja chcę powiedzieć, że do tego momentu myśmy mieli poczucie, że przewodzimy dużemu ruchowi, że ten ruch to jest nasz ruch. W tym momencie, kiedy zaczęły się wiece, a więc kiedy nagle zaczęły mówić olbrzymie masy ludzi, myśmy stworzyli taką tezę, że oto prawica przejmuje kierownictwo tego ruchu. A to po prostu znaczyło tyle i tu właśnie, co znaczy, że myśmy prowadzili, ale byliśmy tym masom całkowicie obcy, bo myśmy mówili tym naszym marksistowsko-rewolucyjnym językiem, który był dla nich zupełnie niezrozumiały. Natomiast co to znaczy, że prawica dochodziła do głosu? To znaczy, że zaczynali mówić zwykli ludzie tak jak umieli, a oni mówili w tym języku bogo-ojczyźnianym, to był jedyny język tożsamości narodowej. Ten język dla nas znaczył język prawicy, a prawicy w ogóle nie było, bo ona nie ufała czerwonemu, wtedy, w tym momencie jeszcze. Ona po prostu... prawdziwi ludzie prawicy w ogóle uważali, że to są wszystko machloje, prowokacje i że się nie będą w to wpieprzać. Oni uznali, że ich czas przyszedł wtedy, kiedy się październik skończył i wszystko skończyło, kiedy już Gomułka wszystko zakręcił. I ta walka w gruncie rzeczy, która nam się zdawała walką o pryncypia w tych aulach Politechniki Warszawskiej, była walką o język, co najlepiej ilustruje taka historyjka z Goździkiem. To podniósł się jakiś facet, złożył taki wniosek: "Polska jest krajem katolickim i dlatego domagamy się uwolnienia prymasa Wyszyńskiego". Goździk, który był niewątpliwie idolem tych wieców, który... autorytet jego był właściwie... on jeden miał tam olbrzymi autorytet, absolutnie, jako przedstawiciel Żerania i także jako mówca, bo mówca to on rewelacyjny jest. Coś ma w sobie, ja tak wtedy myślałem z Mahdiego, on po przemówieniach, po wiecach i przed wiecem leżał na stoliku. Leżał tak blady, nieruchomy z zamkniętymi oczyma, skupiał się. Otóż, kiedy ten facet złożył ten wniosek, zerwał się nagle Goździk i mówi: "Mam poprawkę do..." Olbrzymia, burzliwa owacja, odśpiewano chyba Boże coś Polskę, podnosi się Goździk i mówi: "Mam poprawkę do tego wniosku. Proponuję żeby brzmiał on tak – Polska jest krajem socjalistycznym i dlatego nie wolno w nim nikogo niesprawiedliwie więzić, dlatego domagamy się uwolnienia..." Nie – "Polska jest krajem socjalistycznym i nie można w nim nikogo niesprawiedliwie więzić. Dlatego domagamy się uwolnienia prymasa Wyszyńskiego i wszystkich innych, niesprawiedliwie więzionych". Oczywiście burzliwa owacja i nasze poczucie, żeśmy tu odnieśli jakiś sukces.
[Q] Czy nie powiedział Polska jest krajem demokratycznym?
Z całą pewnością powiedział socjalistycznym, to jest jego język z całą pewnością tak powiedział. To był jego język i to jest jego język.
This was the first news, although not very significant, but it was the first of any credibility that the VIII plenary session was going to be held and this was the proposed make up of the office. This was a total breakthrough, a complete revolution, a completely new quality. So that's when the five days in October began during which I think there were five rallies the first of which was held in the hall of the small polytechnic. There was a lot of tension in the air and everyone was on the verge of taking to the streets but at the same time no one wanted any provocation which would have turned the people against us. We kept getting news that Soviet troops were marching on Warsaw but we checked this every time and posted information in the display cabinets. At one point I remember, on the Sunday during those five days, the queue for these cabinets reached as far back as the Bristol Hotel. It was a very long queue and moved slowly to give everyone time to read what was in the row of display cabinets. There were reports there about the movement of Soviet troops, and who said what at the plenary sessions. All this time I've been saying 'we'. What we need to know about the mystery of October was that it was partly a movement of those Party leaders who were being threatened by the other half of the Party which had the Soviet Union on its side. These leaders appealed to the people and gained their unequivocal support. The actual October movement was a grass-roots movement but it was a left-wing movement, more than that, it was a communist movement but it didn't come from the Party leadership but from the various activists. However, since this movement wasn't organised as a movement, despite attempts by Po prostu to do so, but only as a newspaper, and since it wasn't organised, it was easy to take over thanks to the Party leadership, that portion of the leadership that referred to us and which we supported for this reason although we were suspicious of it. I want to say that up to that point, we felt we were leading a large movement and that it was ours. From the moment the rallies began when suddenly huge numbers of people began to give speeches, we came up with the thesis that the right wing was taking over the leadership of this movement. What this meant was that we were leading it but as far as the masses were concerned, we were outsiders because we were using our Marxist-revolutionary terminology which was completely incomprehensible to them. So what does it mean that the right wing had a voice? It means that ordinary people began to speak in the only way they knew how using language referring to God and the fatherland and that was the only language expressing social identity. To us, this language was synonymous with the right wing but there was no right wing because it didn't trust the reds yet at that point. Simply the genuine right-wingers thought this was all manipulation and provocation, and they were going to keep well out of it. They believed that their time came after October was over and everything was finished, once Gomułka had put a stop to everything. So this battle we'd fought in the Warsaw Polytechnic that we had thought was a battle about principles was basically a battle over what language to use. A story involving Goździk illustrates this well. Some guy got up and said, 'Poland is a Catholic country and that's why we demand the release of Cardinal Wyszyński.' Goździk, who was the undisputed hero of these rallies, who had authority, the only person to have such great authority, absolute, as the representative of Żeranie and also as a speaker because he was an exceptional speaker. At the time I thought he had something of Mahdi about him, after the speeches, after the rallies, he would lie on the bench. He would lie there, pale, unmoving with his eyes shut, concentrating. When that guy made his speech, Goździk suddenly leapt to his feet and said, 'I'd like to make a correction...' There was applause, a thunderous ovation, I think they sang, God, who have watched over Poland, then Goździk got up and said, 'I'd like to make a correction to that last motion. I suggest it should say: Poland is a socialist country and that is why no one ought to be imprisoned unfairly here, and why we demand...' No, 'Poland is a socialist country and no one can be unfairly imprisoned here. This is why we demand the release of Cardinal Wyszyński and everyone else who has been unfairly imprisoned.' This of course was followed by tumultous applause and our sense that we had somehow carried off a success.
[Q] Excuse me, but did he not say that Poland was a democratic country?
He most definitely said it was socialist, that was his way of speaking, that's most definitely what he said. That was and is his way of speaking.
The late Polish activist, Jacek Kuroń (1934-2004), had an influential but turbulent political career, helping transform the political landscape of Poland. He was expelled from the communist party, arrested and incarcerated. He was also instrumental in setting up the Workers' Defence Committee (KOR) and later became a Minister of Labour and Social Policy.
Title: Who was behind October '56?
Listeners: Marcel Łoziński Jacek Petrycki
Film director Marcel Łoziński was born in Paris in 1940. He graduated from the Film Directing Department of the National School of Film, Television and Theatre in Łódź in 1971. In 1994, he was nominated for an American Academy Award and a European Film Academy Award for the documentary, 89 mm from Europe. Since 1995, he has been a member of the American Academy of Motion Picture Art and Science awarding Oscars. He lectured at the FEMIS film school and the School of Polish Culture of Warsaw University. He ran documentary film workshops in Marseilles. Marcel Łoziński currently lectures at Andrzej Wajda’s Master School for Film Directors. He also runs the Dragon Forum, a European documentary film workshop.
Cinematographer Jacek Petrycki was born in Poznań, Poland in 1948. He has worked extensively in Poland and throughout the world. His credits include, for Agniezka Holland, Provincial Actors (1979), Europe, Europe (1990), Shot in the Heart (2001) and Julie Walking Home (2002), for Krysztof Kieslowski numerous short films including Camera Buff (1980) and No End (1985). Other credits include Journey to the Sun (1998), directed by Jesim Ustaoglu, which won the Golden Camera 300 award at the International Film Camera Festival, Shooters (2000) and The Valley (1999), both directed by Dan Reed, Unforgiving (1993) and Betrayed (1995) by Clive Gordon both of which won the BAFTA for best factual photography. Jacek Petrycki is also a teacher and a filmmaker.
Tags: Warsaw, Party, Bristol Hotel, soviet Union, Po prostu, Warsaw Politechnic, Żeranie, Mahdi, Cardinal Stefan Wyszyński, Lechosław Gożdzik
Duration: 5 minutes, 59 seconds
Date story recorded: 1987
Date story went live: 12 June 2008