Soon after that, they brought us to Mostowo and imposed legal sanctions on us. They had wanted to avoid doing this because they hadn't wanted our case to be part of any of the striker's demands, and wanted to hold us using 48-hour detentions until the end. Negotiations had already... they'd had already signed an agreement on Sunday and because of that, they took us quietly on Saturday afternoon to Rakowiecka Street. And all those UB agents who talked with me, colonels, they were all saying, they were transferring me and I looked and saw that all the trams had stopped. So I said, 'What's this, a strike of the transport system?' To which they said, 'Everything's on strike. There's such chaos out there, Mr Kuroń', they said, 'that it'll be a miracle if the whole thing doesn't collapse in a heap at any minute.' 'So', I said, 'that means no one has any control over anything.' So then the prosecutor came and said, 'I'm terribly sorry, Mr Kuroń, but I'm going to have to impose legal sanctions on you.' I said, 'Don't worry about it, they only give short sentences there.' 'Yes', he said, 'I hope it will only be a short one.' However, it wasn't all that simple. I think they'd already come up with the idea which they later tried to put into practice, which was to lock Moczulski and myself up. They thought that they'd let us go there but lock us up here except that we had already completed the negotiations.

No ale potem zaraz przewieziono nas na... do Mostowa i dali nam sankcje. Oni nie chcieli dać nam sankcji, ponieważ prowadzili pertraktacje i nie chcieli, żeby nasza sprawa znalazła się w żądaniach strajkowych. Chcieli nas przetrzymać tymi 48. godzinami do końca. Ponieważ pertraktacje już... bo w niedzielę oni już podpisali porozumienie, więc oni w związku z tym w sobotę przewieźli nas cichcem po południu do... na Rakowiecką. I ci ubecy wszyscy, którzy ze mną rozmawiali pułkownicy, wszyscy mówili... wiozą mnie, ja patrzę, stoją tramwaje i mówię: "Co to, strajk komunikacji?" Oni mówią: "Wszystko strajkuje, tu już jest taki burdel" – mówią. "Panie Kuroń, że jak się to zaraz nie rozpierdoli, to będzie cud". "To" – mówię – "nikt nie panuje nad niczym". Więc dalej, przyszedł prokurator i mówi: "Panie Kuroń, jest mi strasznie przykro, ale ja muszę Panu dać sankcje". I ja mówię: "Niech się Pan nie martwi, na krótko Pan daje". I on mówi: "Tak, mam nadzieję, że na krótko". A tymczasem nie była to wcale taka prosta sprawa. Myślę sobie, że oni mieli ten pomysł, który później chcieli jeszcze raz z doskoku zrealizować... mnie i Moczulskiego zamknąć. Oni myśleli, że oni nas wtedy tu puszczą, a nas zamkną... tylko że już po ukończonych pertraktacjach.