NEXT STORY
The first fighting organisations in the ghetto
RELATED STORIES
NEXT STORY
The first fighting organisations in the ghetto
RELATED STORIES
Views | Duration | ||
---|---|---|---|
71. The atmosphere in the ghetto | 226 | 02:08 | |
72. The story of a certain policeman in the ghetto | 259 | 02:38 | |
73. The trial of the Jewish policeman | 218 | 03:33 | |
74. The trial of the Nazi criminal Blosche | 294 | 03:05 | |
75. Numbers of life | 1 | 196 | 05:10 |
76. Putting up with terrible conditions | 1 | 141 | 02:20 |
77. The story of Mrs Tenenbaum's number | 163 | 05:00 | |
78. The story of Deda Tenenbaum | 157 | 03:20 | |
79. At last we could eat our fill | 1 | 141 | 03:52 |
80. The first fighting organisations in the ghetto | 177 | 00:59 |
That great action people talked about came to an end, and three enclaves were left in that ghetto completely separate from one another. It was clear that everything was going wrong. Nothing good was going to come of this, communication was difficult, there were a lot of empty spaces that had to be crossed and theoretically, the Germans passed through there shooting anyone who walked across there, but that wasn't true, they didn't shoot, they didn't guard that territory, in theory that was all, so it was possible to pass from the central ghetto from Gęsia Street to Zamenhof Street, to Nowolipki or Nowolipie or to the brush-makers, you could get to all of these places because the Germans didn't guard them. In theory they said they were guarding them but no one saw any sentry boxes, no one saw any patrols walking around there, perhaps they were but we were able to communicate. But that fear that when you left the bit of wall that surrounded the ghetto you'd be shot, paralysed people. And that was the mood, it's hard to say what was going on in that ghetto at the time. One thing that was happening was that food became very plentiful and we could eat until we were full. Smuggling was in full swing, the gendarmes knew this would all end and so they were earning lots of money and letting through trucks carrying food, so you could get everything. Everything. It cost a lot but you could get everything. Of course, there were no luxuries. The fish were sticklebacks. You don't know what sticklebacks are? They're small, smelly fish the size of your little finger but at least they were there. There were other types of food there, too, but at least you could eat your fill. It wasn't expensive because it was all pretty awful food. You could get beans which hadn't been available for all those years. You could make Russian borsch, for example, or you could make dumplings, which were things that for all those years you didn't even think about but the housewives knew how to make them. Of course, it wasn't top of the range but at least you could stuff yourself with it. There was food in the hospital, too, there was food everywhere. The office that handled supplies probably cheated the Germans, they must have quoted higher numbers because it wasn't the Germans who handed out the food but the city authorities in Warsaw so they probably quoted higher numbers of people and they gave out more flour, more sugar, there was enough food, no one was starving. There were bakers there who baked, the bakeries were functioning and in the mornings you could get fresh bread - luxury. But it was clear that this would all come to end quickly.
Skończyła się ta akcja, prawda... ta... ta wielka akcja, jak to się mówiło, i zostały takie trzy enklawy w tym getcie, zupełnie oddzielone od siebie. No było jasne, że wszystko się dzieje źle. Przecież nic dobrego z tego nie wyjdzie, trudna była łączność między jedną a drugą, bo było bardzo dużo pustej przestrzeni, którą trzeba było przejść i teoretycznie tam Niemcy chodzili i strzelali do ludzi, którzy tam chodzą, ale to była nieprawda – nie strzelali, nie pilnowali niczego, teoretycznie to wszystko. Więc można było przejść na przykład z getta centralnego, powiedzmy z Gęsiej, czy z Zamenhoffa, na Nowolipki czy Nowolipie czy do... do Szczotkarzy, można było przejść, bo Niemcy nie pilnowali tego. Oni teoretycznie mówili, że pilnują, ale nie było... nie wiem, nikt nie widział tam, żeby były wachy, żeby strajpy chodziły, może chodziły, ale można było się komunikować. Ale ten strach, że wychodzisz za... za... w getcie za kawałek muru i tam cię zastrzelą – to ludzi paraliżowało.
I to był taki nastrój, trudno powiedzieć, co tam się działo w tym getcie wtedy. Jedno co się działo, pokazało się bardzo dużo jedzenia, można było jeść do syta. Szmugiel szedł na całego, te... te żandarmi na wasze wiedzieli, że to się kończy i zarabiali kupę pieniędzy i wpuszczali te wozy z żywnością i szło, wszystko można było dostać. Wszystko. Drogie pieniądze, ale wszystko można było dostać. O, na przykład... Oczywiście nie były luksusy. Ryby to były stynki. Nie wiecie, co to są stynki? To są takie małe, śmierdzące rybki wielkości paluszka, ale było. Jeszcze... były jeszcze takie różne jedzenia, ale można się było najeść. I to nie było takie drogie, bo to było takie świńskie jedzenie wszystko. No, można było na przykład... można było... fasolę można było dostać, co to przez te wszystkie lata nie było. Można było... można było ugotować małorosyjski barszcz na przykład, albo można było zrobić kluski kładzione. No rzeczy, które w ogóle przez te wszystkie lata człowiek nawet nie myślał, ale gospodynie umiały to robić. I oczywiście, że to nie było prima disortes de bobkes, ale było takie... w każdym razie można się było napchać. I w szpitalu było jedzenie, wszędzie było. I ten zakład zaopatrzenia, tam pewno oszukiwali tych Niemców, podawali większą liczbę, bo to nie Niemcy dawali to jedzenie, tylko to z magistratu warszawskiego podawali pewno większą liczbę ludzi, dodawali więcej mąki, więcej cukru, było co jeść, nie było głodu. Ale byli piekarze, piekli tam, piekarnie były czynne i nad ranem mogłaś dostać świeży chleb, no był w ogóle luksus... luksus był. Ale wszystko było wiadomo, że się to bardzo szybko skończy.
Marek Edelman (1919-2009) was a Jewish-Polish political and social activist and a noted cardiologist. He was the last surviving leader of the 1943 uprising in the Warsaw Ghetto. Following the Second World War, he took an active part in domestic and international politics, dedicating himself to fighting for justice and peace.
Title: At last we could eat our fill
Listeners: Anka Grupinska Joanna Szczesna Joanna Klara Agnieszka Zuchowska
Anka Grupinska ukonczyla filologie angielska na UAM w Poznaniu. Wspólpracowala z poznanskimi pismami podziemnymi, wraz z innymi zalozyla i wydawala dwumiesiecznik "Czas Kultury". W latach 1988-1989 przebywala w Izraelu opracowujac wspomnienia ocalalych z Zaglady. W latach 1991-1993 pracowala jako attaché kulturalny w ambasadzie polskiej w Tel Awiwie. Od 1996 mieszka w Polsce. Anka Grupinska specjalizuje sie w tematyce stosunków polsko-zydowskich. Publikuje ksiazki (m. in. Wydawnictwo Literackie, Zydowski Instytut Historyczny, Twój Styl), artykuly prasowe (m. in. "Tygodnik Powszechny", "Rzeczpospolita"), realizuje projekty wystawiennicze. Jest takze koordynatorem miedzynarodowego projektu "Swiadek zydowskiego wieku" (archiwizowanie pamieci o zydowskiej przedwojennej Polsce), prowazi autorska audycje radiowa "O Zydach i o Polakach tez" i uczy warszawskich studentów sztuki czytania i pisanie tekstów literackich.
Anka Grupinska studied English at the Adam Mickiewicz University in Poznan, Poland. She wrote for Poznan’s underground publications and was herself one of the founding publishers of the bi-monthly Czas Kultury. She spent 1988 and 1989 in Israel compiling reminiscences of Holocaust survivors. From 1991 to 1993, she held the post of Cultural Attache at the Polish Embassy in Tel Aviv. She moved back to Poland in 1996 and now writes books on Jewish subjects, mainly dealing with the history of the Warsaw ghetto. She is also a freelance journalist for Tygodnik Powszechny. Anka Grupinska is the director of the Centropa Foundation project in Poland (oral history project) called “The Witness of the Jewish Century¿, presents her own radio programme, “Of Jews and of Poles too¿, and teaches creative writing and oral history in Collegium Civitas and SWPS in Warsaw.
Joanna Szczesna is a journalist writing for Gazeta Wyborcza. Together with Anna Bikont, she’s the author of Pamiatkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wislawy Szymborskiej (The Recollected Flotsam, Friends and Dreams of Wislawa Szymborska) a biography of Wislawa Szymborska, the Polish winner of the Noble Prize for Literature. Since the 1970s, Joanna Szczesna has been involved with the democratic opposition movement in Poland, active in the Worker’s Defence Committee (KOR), the co-founder of the independent press in Poland: editor of KOR’s Information Bulletin, Solidarnosc Press Agency and Tygodnik Mazowsze.
Joanna Szczesna, dziennikarka "Gazety Wyborczej", autorka - wraz z Anna Bikont - biografia polskiej noblistki "Pamiatkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wislawy Szymborskiej". Od lat 70-tych zwiazana z opozycja demokratycznaw Polsce, wspólpracowniczka Komitetu Obrony Robotników, wspóltwórczyni prasy niezaleznej w Polsce: redaktorka "Biuletynu Informacyjnego KOR-u", Agencji Prasowej "Solidarnosc" i "Tygodnika Mazowsze".
Joanna Klara Agnieszka 'Aga' Zuchowska was born 20 January 1938. Her father was killed in the Katyń massacre. After the war, she moved from Warsaw to Lódz. She obtained a degree in medicine in 1960, qualifying as a specialist in internal medicine in 1973. Dr Zuchowska worked with Marek Edelman for 15 years. In 1982 she left Poland for Algeria where she remained for the next three years, returning to Poland in 1985. She currently lives in Lódz.
Joanna Klara Agnieszka 'Aga' Zuchowska, urodzona 20 stycznia 1938. Ojciec zginal w Katyniu. Po wojnie zamieszkala w Lodzi. Studia ukonczyla w 1960 r. a specjalizacje z chorób wewnetrznych w 1973 r. Doktorat obronila we Wroclawiu. Pracowala z Markiem Edelmanen przez 15 lat. W 1982 r. wyjechala do Algerii. Wrócila do Polski w 1985 r. i mieszka obecnie w Lodzi.
Tags: Germans, Gęsia Street, Zamenhof Street, Nowolipki, Warsaw
Duration: 3 minutes, 53 seconds
Date story recorded: December 2003
Date story went live: 24 January 2008