After making Man of Marble, I decided now I needed to go further and to meet modern life. It was time to be direct, not to reach back into the Fifties but to confront what was happening now. In those times it happened that well known people would suddenly stop writing or perhaps not stop writing but stop having their work published. Many films weren't released, and it became an issue that the Party, which realised that we artists and intellectuals had gone too far, began to apply more imaginative methods. For example, a film would be shown quite by chance, pushed to the very fringes or not sent to a film festival - that had been going on for a long time - or we won't sell it abroad, we won't publish this or that book - this was becoming very common and one person who was significant in our artistic life and who was harmed in this way was Ryszard Kapuściński. A title came to me by chance. Daniel Olbrychski visited me, he had his problems and suddenly he said that he'd had a very brutal experience that he'd received rough treatment. Rough treatment - what a good title that would make, I thought. Since I'd been paying very close attention to Agnieszka Holland, I thought that out of us all she had the sharpest eye for looking at the political reality around us. I spoke with her and asked if she wouldn't write a screenplay like this. Since her parents were journalists, she was very at ease in this environment and knew everything about it. A screenplay was written quite quickly for Rough Treatment followed by a film that was bare of any attractions, the things that were normally the stong point in my films - imagination, scenes, visuals - all of this was put to one side and the film became dry, purely political. Except that Agnieszka very intelligently combined the political history of this man, who was beautifully played by Zapasiewicz, with a great insight and skill. She combined it with his personal history at a moment when his fate takes a turn for the worse and his wife leaves him. This double blow that he experiences creates a very human, very profound story. It was told in this film Rough Treatment which I think was anticipated at this time and fulfilled its role. For the young people in Zespół Filmowy X, it was a sudden indication that their old teacher and artistic director is still capable of spreading his wings in a different context. This was a contemporary film and they wanted to make contemporary films about what was going on in Poland. I think it was good that I could anticipate this and they saw in me someone who would accompany them not when I was making The Wedding, nor The Shadow Line but when I was making Rough Treatment. It was an expression of our team, that young generation, to whom I, as their artistic director, also reached out with those films that were later given the beautiful name of 'cinema of moral concern'.
Po filmie Człowiek z marmuru pomyślałem, że teraz już trzeba iść dalej i spotkać się ze współczesnością. Już nie owijać w bawełnę, nie sięgać do lat pięćdziesiątych, tylko po prostu zmierzyć się z tym, co się dzieje w tej chwili. A ponieważ zdarzało się w tamtych czasach właśnie, że... że znani ludzie nagle przestawali pisać, przestawali nie tyle przestawali pisać, co przestawali być drukowani. Że właśnie różne filmy nie wchodziły na ekrany, że tematem stało się to właśnie, że partia, która zdawała sobie już sprawę wtedy, że posunęliśmy się my, artyści, intelektualiści za daleko, zaczęła stosować bardziej pomysłowe sposoby. Na przykład właśnie, że... że się film pokaże tak przypadkowo gdzieś, że się go zepchnie na margines, że się go nie da na festiwal – to już dawno było, że nie sprzedamy za granicę, że nie wydrukujemy tej, tamtej książki. To się stało coraz bardziej powszechne, no i jedną z takich postaci skrzywdzonych, a znaczących w naszym życiu artystycznym, był Ryszard Kapuściński. Przypadkowo podwinął mi się tytuł. Daniel Olbrychski tak mnie odwiedził, tam miał jakieś swoje kłopoty, nagle mówi, że tak go spotkało takie brutalne, że tak powiem, no, zdarzenie, że tak bez znieczulenia... bez znieczulenia coś mu zrobili bez znieczulenia. A, bez znieczulenia – pomyślałem sobie – dobry tytuł. A ponieważ bardzo już wtedy pilnie obserwowałem Agnieszkę Holland i uważałem, że ona jest naprawdę osobą, która najlepiej z nas wszystkich ma wyostrzoną umiejętność spojrzenia na tą rzeczywistość polityczną, która nas otacza. Porozmawiałem z nią, czy ona nie napisałaby takiego scenariusza. Ona jako dziecko dziennikarzy świetnie w tym środowisku się obracała, wszystko na ten temat wiedziała.
I dosyć szybko powstał scenariusz Bez znieczulenia, a potem film, który pozbawiony był jakichkolwiek elementów takich atrakcji, to co normalnie w moich filmach było siłą tych filmów. Wyobraźnia, jakieś sceny, jakaś wizualność – to wszystko poszło w kąt, a rzecz stała się filmem takim suchym, czysto politycznym. Z tym, że Agnieszka bardzo w inteligentny sposób połączyła historię polityczną tego mężczyzny, którego zresztą pięknie zagrał Zapasiewicz z wielką, że tak powiem, z wielką wnikliwością i umiejętnością, bardzo wyraziście. Połączyła z historią osobistą, że w momencie, kiedy jego los, że tak powiem, odwraca się na niekorzyść, równocześnie porzuca go żona. Ta podwójna, że tak powiem... ta podwójna klęska, która go spotyka tworzy jakąś taką, no, ludzką bardzo, głęboką opowieść. I myślę, że to w jakiś sposób udało się... udało się w tym filmie Bez znieczulenia wypowiedzieć. Myślę, że taki film był oczekiwany w tym czasie i że w tym czasie on odegrał, spełnił swoją rolę. A dla młodych Zespołu Filmowego X nagle to było też wskazanie, że ich stary nauczyciel i kierownik artystyczny, że tak powiem, jest w stanie jeszcze raz poderwać się do lotu, że tak powiem, w innym zupełnie kontekście. To był film współczesny, a oni chcieli robić filmy współczesne właśnie o tym, co się dzieje w Polsce. I myślę, że to było dobrze, że mnie udało się wyjść naprzeciw i że tu oni zobaczyli we mnie no człowieka, który będzie towarzyszyć... może towarzyszyć nie wtedy, kiedy robiłem Wesele, czy nie wtedy, kiedy robiłem Smugę cienia, tylko właśnie wtedy, kiedy zrobiłem Bez znieczulenia to była manifestacja naszego zespołu, tego młodego pokolenia, któremu ja również jako kierownik artystyczny wyszedłem naprzeciw właśnie tym filmom, które potem dostały piękną nazwę – kino moralnego niepokoju.