NEXT STORY
The black market in the ghetto
RELATED STORIES
NEXT STORY
The black market in the ghetto
RELATED STORIES
Views | Duration | ||
---|---|---|---|
51. Life in the ghetto begins | 719 | 03:47 | |
52. Well mannered bandits | 268 | 02:43 | |
53. The Jewish Community Council's difficulties with reclaiming its... | 193 | 02:12 | |
54. The first organisations in the ghetto | 198 | 01:50 | |
55. Terror on the streets | 266 | 03:17 | |
56. Closing the Warsaw ghetto | 226 | 03:51 | |
57. Organising illegal schools for children in the ghetto | 180 | 03:51 | |
58. The black market in the ghetto | 205 | 01:10 | |
59. Attempts to live normally in the ghetto | 202 | 05:40 | |
60. Typhoid epidemic in the ghetto | 180 | 03:24 |
It has to be said that when the ghetto was closed off, the vast underground movement was set in motion, and illegal secondary schools were formed for the children - all of this was under cover of this Żytos or something. In the evenings after curfew, readings were held in the courtyards, literary evenings, poetry readings, singing, some kind of vestige of cultural life. There were choirs that sang and gave performances, for example, twice a week the children would put on a play, and other children were brought in. Then the 'corner movement' was started. The parents weren't at home, or there was terrible starvation so in a corner of the courtyard, around 20 or 30 children would gather from the surrounding houses, and then an instructor would go there and it was like a kindergarten, perhaps the children were a bit older, so those that didn't go to school and to those kitchens would get their soup here. The traffic there was enormous. You should have seen those children coming out of the so-called corners, walking down the street singing songs. It made an impression, they were all starving, filthy dirty but somehow they were organised. For example, in those courtyards there was often a bit of garden, well, not exactly a garden but a bit of soil surrounded by a fence or not even fence but divided off with a piece of metal railing, and that's where people sowed carrots, parsley and other things that were added to that soup. So somehow all of this worked. Of course in the meantime there were arrests, beatings, everything was happening, and there was terrible fear yet life, this underground life somehow carried on. Illegal secondary schools were set up. All of the pre-war secondary schools, those that still had pupils in Warsaw as well as the pupils who'd finished primary school and were about to go to secondary school attended these illegal schools. Yes, people had to pay for this because the teachers had nothing to live on, so most people paid, it was a pittance because the teachers were dying of starvation, too, like Wilejkowski who was also a teacher - what did he teach? Mathematics, and he died of starvation, too. So the wages were wretched but this all took place. I didn't have much to do with this but plenty of children who lived in the same building as I did attended these schools. Of course, these were traditional lessons. They were following the same curriculum as they'd had before the war but lessons didn't take place because if people had been rounded up in the street, the children were afraid to go out and so they didn't come to school. But they came and something was being done. It was very important that something could be done, that it wasn't just hunger, that there was more to life than just hunger.
Trzeba powiedzieć jedną rzecz, że wtedy, jak przy zamknięciu getta wzmocnił się ten wielki ruch podziemny, bo powstały nielegalne gimnazja dla dzieci, powstały na przykład – to pod płaszczykiem tego Żytosu czy czegoś powstały – wieczorem po godzinie policyjnej na tych podwórkach czytano, odbywały się wieczory autorskie, czytano... czytano różne... czytano poezję, śpiewano, jakieś pozory życia kulturalnego. Były chóry, które śpiewały, występowały. Na przykład dzieci wystawiały dwa razy w tygodniu w teatrze różne sztuki prawda i sprowadzało się różne dzieci. Potem powstał tak zwany ruch kącikowy, przecież rodziców nie było w domu, albo był straszny głód, a taki kącik... to znaczy na podwórku zbierało się 20 dzieci czy 30 dzieci z okolicznych domów i tam się posyłało instruktora, który jak gdyby były to przedszkola tak zwane, może trochę starsze dzieci, te co nie chodziły do szkoły do tych kuchni, gdzie dostawały tą zupę. To był kolosalny ruch. O godzinie 4:00 trzeba było widzieć, jak te dzieci wychodziły z tych kącików tak zwanych i szły ulicą, śpiewały piosenki. Robiło to wrażenie, to wszystko było głodne, brudne okropnie, ale jakoś zorganizowane. Na przykład na podwórkach, bardzo często były takie ogródki tak, znaczy ogródki... trochę ziemi jakimś płotem, nie płotem tylko takim parkanem żelaznym ogrodzonej, więc tam się siało marchewkę, tam pietruszkę i te dzieci to jadły nie tylko to, tylko to był dodatek do tej zupy plujki, prawda. Więc to jakoś funkcjonowało.
Oczywiście, że w międzyczasie były aresztowania, było bicie, było... wszystko się działo, strach był kolosalny, ale to życie jakoś, to podziemne życie istniało. Gimnazja powstały nielegalne. Wszystkie przedwojenne gimnazja z tych, co zostali uczniowie w Warszawie, a ci, co kończyli szkoły podstawowe i miały iść do gimnazjum, uczyły się w nielegalnych gimnazjach. Tak, trzeba było płacić, bo ci nauczyciele nie mieli z czego żyć, większość płaciła, to były groszowe rzeczy, bo ci nauczyciele też umierali z głodu. Taki Wilejkowski, też nauczyciel, czego on uczył? Nie wiem... matematyki, też umarł z głodu. Więc to były jakieś marne pensje, ale się odbywały, na przykład... Ja nie miałem z tym wiele wspólnego, ale z tego mojego podwórka, gdzie mieszkałem, to dużo dzieci chodziło do takich gimnazjów. Oczywiście, że to nie była regularna nauka. Niby program był ten sam, który był przed wojną. Ale nie odbywały się, bo jak była łapanka to dzieci nie przychodziły, bo się bały przejść i tak dalej, i tak dalej. Ale były... były coś się działo. To było bardzo ważne, że coś się dzieje, że to nie jest tylko głód, że nie głód tylko jest życiem.
Marek Edelman (1919-2009) was a Jewish-Polish political and social activist and a noted cardiologist. He was the last surviving leader of the 1943 uprising in the Warsaw Ghetto. Following the Second World War, he took an active part in domestic and international politics, dedicating himself to fighting for justice and peace.
Title: Organising illegal schools for children in the ghetto
Listeners: Anka Grupinska Joanna Szczesna Joanna Klara Agnieszka Zuchowska
Anka Grupinska ukonczyla filologie angielska na UAM w Poznaniu. Wspólpracowala z poznanskimi pismami podziemnymi, wraz z innymi zalozyla i wydawala dwumiesiecznik "Czas Kultury". W latach 1988-1989 przebywala w Izraelu opracowujac wspomnienia ocalalych z Zaglady. W latach 1991-1993 pracowala jako attaché kulturalny w ambasadzie polskiej w Tel Awiwie. Od 1996 mieszka w Polsce. Anka Grupinska specjalizuje sie w tematyce stosunków polsko-zydowskich. Publikuje ksiazki (m. in. Wydawnictwo Literackie, Zydowski Instytut Historyczny, Twój Styl), artykuly prasowe (m. in. "Tygodnik Powszechny", "Rzeczpospolita"), realizuje projekty wystawiennicze. Jest takze koordynatorem miedzynarodowego projektu "Swiadek zydowskiego wieku" (archiwizowanie pamieci o zydowskiej przedwojennej Polsce), prowazi autorska audycje radiowa "O Zydach i o Polakach tez" i uczy warszawskich studentów sztuki czytania i pisanie tekstów literackich.
Anka Grupinska studied English at the Adam Mickiewicz University in Poznan, Poland. She wrote for Poznan’s underground publications and was herself one of the founding publishers of the bi-monthly Czas Kultury. She spent 1988 and 1989 in Israel compiling reminiscences of Holocaust survivors. From 1991 to 1993, she held the post of Cultural Attache at the Polish Embassy in Tel Aviv. She moved back to Poland in 1996 and now writes books on Jewish subjects, mainly dealing with the history of the Warsaw ghetto. She is also a freelance journalist for Tygodnik Powszechny. Anka Grupinska is the director of the Centropa Foundation project in Poland (oral history project) called “The Witness of the Jewish Century¿, presents her own radio programme, “Of Jews and of Poles too¿, and teaches creative writing and oral history in Collegium Civitas and SWPS in Warsaw.
Joanna Szczesna is a journalist writing for Gazeta Wyborcza. Together with Anna Bikont, she’s the author of Pamiatkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wislawy Szymborskiej (The Recollected Flotsam, Friends and Dreams of Wislawa Szymborska) a biography of Wislawa Szymborska, the Polish winner of the Noble Prize for Literature. Since the 1970s, Joanna Szczesna has been involved with the democratic opposition movement in Poland, active in the Worker’s Defence Committee (KOR), the co-founder of the independent press in Poland: editor of KOR’s Information Bulletin, Solidarnosc Press Agency and Tygodnik Mazowsze.
Joanna Szczesna, dziennikarka "Gazety Wyborczej", autorka - wraz z Anna Bikont - biografia polskiej noblistki "Pamiatkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wislawy Szymborskiej". Od lat 70-tych zwiazana z opozycja demokratycznaw Polsce, wspólpracowniczka Komitetu Obrony Robotników, wspóltwórczyni prasy niezaleznej w Polsce: redaktorka "Biuletynu Informacyjnego KOR-u", Agencji Prasowej "Solidarnosc" i "Tygodnika Mazowsze".
Joanna Klara Agnieszka 'Aga' Zuchowska was born 20 January 1938. Her father was killed in the Katyń massacre. After the war, she moved from Warsaw to Lódz. She obtained a degree in medicine in 1960, qualifying as a specialist in internal medicine in 1973. Dr Zuchowska worked with Marek Edelman for 15 years. In 1982 she left Poland for Algeria where she remained for the next three years, returning to Poland in 1985. She currently lives in Lódz.
Joanna Klara Agnieszka 'Aga' Zuchowska, urodzona 20 stycznia 1938. Ojciec zginal w Katyniu. Po wojnie zamieszkala w Lodzi. Studia ukonczyla w 1960 r. a specjalizacje z chorób wewnetrznych w 1973 r. Doktorat obronila we Wroclawiu. Pracowala z Markiem Edelmanen przez 15 lat. W 1982 r. wyjechala do Algerii. Wrócila do Polski w 1985 r. i mieszka obecnie w Lodzi.
Tags: Warsaw
Duration: 3 minutes, 52 seconds
Date story recorded: December 2003
Date story went live: 24 January 2008