NEXT STORY
Our lives were not improving
RELATED STORIES
NEXT STORY
Our lives were not improving
RELATED STORIES
Views | Duration | ||
---|---|---|---|
121. The case of Sienkiewicz from Jastrzębie | 74 | 05:38 | |
122. Our lives were not improving | 78 | 02:54 | |
123. Our concept of self-government | 102 | 03:47 | |
124. The truth about the strikes in 1981 | 77 | 02:03 | |
125. Strike in the Party press printers | 63 | 04:04 | |
126. The idea of appointing a national government | 60 | 03:11 | |
127. The second round of the convention | 81 | 04:20 | |
128. Imprisonment once again | 129 | 02:56 | |
129. The most important years of my life | 89 | 01:26 | |
130. My views on Yalta | 103 | 01:04 |
Then, on top of all of this, there was the case with Sienkiewicz. Sienkiewicz was the leader of Interfactory Labour Committee as it was probably called. There were MKRs in Jastrzębie, where the first strike in Silesia took place. He was a Party member. I don't believe, the way that everyone believed... everyone said that he'd been put there from the beginning by the Party to destroy Solidarność, no. However, he listened eagerly to what Żabiński had to say - he was the KW Secretary in Katowice and was a hardliner for those times. He wanted to provoke a conflict. I think they differed in that one side wanted to bring about a confrontation straight away whereas the other wanted to wait a while. However, he was pushing like mad and was controlling, gathering and spreading this committee far beyond the city of Jastrzębie. He had spread across the whole country. He wanted to organise a miner's region and at the same time include the factories not just the miners. No one attended the National Committee meeting, he just sent this one guy who gave interviews in which he launched very sharp attacks on KOR. Since at the time the authorities were launching attacks on KOR, the attitude to KOR was a kind of the criterion at that point, and the National Committee demanded that Sienkiewicz should attend the meeting of the National Committee. Sienkiewicz didn't attend, he only sent a cassette recording which his representative brought, and... to make the National Committee meetings more efficient we'd set up groups of eleven which would prepare the meetings, and at one of the meetings of this eleven, this guy from Jastrzębie, a miner, pulled out the cassette recorder, switched it on and we heard the words, 'Lech, we've had our differences...' It was clearly a letter from one leader to another who didn't give a shit about some national congress or authorities, these don't matter at all because there are differences between Lech and Sienkiewicz. Well, all eleven people were outraged and decided to condemn him severely. So I said, at the moment he has the support of the miners, for now he is the leader of a region, we can't - if we attack him we break up the union. We need to form a committee that will take the whole matter in hand. The material he was publishing in the press were, it later turned out, resolutions of the regional management, ideological stuff that he was undertaking without the involvement of the regional management. The material was written for him by the Party editors of the newspapers, and they were very anti-Solidarność, it was frightening. That was his policy at first. So we had to summon a committee that would go there and see what was going on and sort things out so that it would be Sienkiewicz's affair and not the affair of the whole region. Well, they agreed with me, we decided to create a committee, so the National Committee had to set up this committee and we decided, too, that there would be a resolution about setting up this committee. That's what I decided with a solicitor who drew up this resolution and read it. While I was listening, I hear that they've already appointed a court and have passed sentence. They'd ripped into Jastrzębie like crazy. So I got up onto the podium and explained that they couldn't appoint a court and then dictate what the verdict was going to be, and I said once again, we're talking about Jastrzębie, an entire region and you can't be in conflict with a whole region. Under no circumstances can the National Committee be against the region, this has to be a case against Sienkiewicz and not against the region. And let the committee go there on its own. They agree with me, but this guy from Jastrzębie wanted to speak, to take the floor. So let him speak. He started speaking, and as soon as he started speaking everyone that he'd rubbed up the wrong way wanted to say something, too. Rozpłochowski from Katowice was first because he felt offended so he had to say something, and then everyone else had to have their say and lay in to Jastrzębie. The room was seething. Unfortunately, I need to say that just as the eleven met in the evenings, so they would meet the following morning and would pass the resolutions and the body of the resolutions, and so people would go to bed around 2 a.m. leaving those who still had to edit. Often, it would just be me by myself. I'd wake them at 7 a.m. and would give them the text to read. After three or four nights like these, if there was nothing going on during the sessions, I'd fall asleep. I'd fallen asleep just when everyone was laying into Jastrzębie. By the time I woke up, they were already passing the resolution condemning Jastrzębie. I would have stayed where I was, though - you can't keep summing up a resolution over and over again, because we'd just had that matter about liquidating the branch representation. So I sat quiet but the head of the regional management from Legnica came running up to me, Sawicki, a copper miner, and he says, 'Jacek, there's going to be war - the miners will follow Sienkiewicz, I'm telling you that's what'll happen, I give you my word! We're smashing up the miners, that's 100% certain. I'm not going back to the region with this.' What was I to do? I climbed onto the podium and gave a speech. I was very tense, then Sawicki spoke after I'd finished - the resolution was reassessed, there was a new resolution. And that's what our sessions were like.
A na to wszystko wpada sprawa Sienkiewicza. Sienkiewicz to był przewodniczący regionalnej... Międzyzakładowego Komitetu Robotniczego to się u nich chyba nazywało, bo to MKR-y były takie – w Jastrzębiu, gdzie był pierwszy strajk na Śląsku. I był to człowiek Partii. I ja nie myślę tak, jak myśleli... jak mówią wszyscy, że on od początku był ustawiony przez Partię do rozbijania "Solidarności", nie. Ale on chętnie nadstawiał ucha temu, co mówił Żabiński – sekretarz KW w Katowicach, a to był beton jak na owe czasy. On chciał już doprowadzić do rozgrywki. Myślę, że tym oni się różnili. Jedni chcieli zaraz, a drudzy chcieli poczekać z tą konfrontacją. No ale... i on parł na rozłam, chwytając, ściągając, rozszerzając ten swój Jastrząb daleko, daleko to Jastrzębie poza wszystkie granice. Cały kraj obejmował. Chciał po prostu zorganizować taki region górników, a przy okazji na zakłady, a nie tylko górników. I po prostu w ogóle nikt nie przyjeżdżał na Komisję Krajową, wysyłał takiego faceta. Udzielał wywiadów, w których on KOR atakował niesłychanie ostro. Ponieważ władza w tym czasie przeprowadzała atak na KOR, więc to było takie kryterium jakby, stosunek do KOR-u w tym czasie. I Komisja Krajowa zażądała, żeby Sienkiewicz przyjechał na Komisję Krajową. Sienkiewicz nie przyjechał, przysłał przez tego swojego człowieka kasetę magnetofonową i... a to na takim... bo żeby to jakoś usprawnić to, te posiedzenia Komisji Krajowej myśmy powołali taką jedenastkę, która przygotowywała posiedzenia, no i na tej jedenastce ten facet z Jastrzębia, górnik kładzie ten magnetofon, włącza i brzmi stamtąd tekst: "Lechu, spory między nami..." – wyraźnie jest to list wodza do wodza, który chromoli jakieś tam komisje krajowe jakieś władze, to nie ma w ogóle znaczenia [czy] są jakieś spory między nami, między Lechem a Sienkiewiczem. No więc jedenastka zawrzała i postanowiono, że się go ostro potępi. Powiadam: "Ludzie, na razie stoją za nim górnicy, na razie on jest przywódcą regionu, nie można... atak na niego jest rozbiciem związku. Trzeba powołać komisję, która tą całą sprawę..." Rzeczywiście to, co on publikuje w prasie... jak się później okazało on tam uchwały zarządu regionalnego takie ideologiczne podejmował bez udziału zarządu regionalnego, a po prostu pisali mu je redaktorzy partyjnej gazety i były one strasznie anty-Solidarnościowe, przerażające. Na początku on taką politykę prowadził. No, trzeba powołać komisję, która tam pojedzie, która zbada sprawę i jakoś tak ją postawi, aby to była sprawa Sienkiewicza, a nie sprawa całego regionu. No, zgodzono się ze mną, powołujemy tą komisję, no i staje na Komisji Krajowej sprawa, żeby powołać komisję i ustaliliśmy jeszcze po drodze, że będzie jeszcze z tym taka jakaś uchwała o powołaniu Komisji. I tak uzgodniłem z takim prawnikiem, który tą uchwałę projektował, czytają tę uchwałę. Ja słyszę, a tam oni powołują sąd i już wyrok wydali. Bo całe to dopieprzanie Jastrzębowi, aż kurz leci po lesie. No więc wychodzę na trybunę i tłumaczę, że nie można powołać sądu i jednocześnie podyktować mu wyroku i mówię jeszcze raz, że przecież to jest Jastrzębie całe, region, że nie można się konfliktować z całym regionem. Pod żadnym pozorem Komisja Krajowa kontra region, że to musi być sprawa Sienkiewicza, a nie sprawa regionu. I niech jedzie sama komisja. Zgodzono się ze mną, ale ten facet z Jastrzębia chce zabrać głos i coś przemówić. No chce zabrać głos, niech mówi. On zaczął mówić, a jak tylko on zaczął mówić, no to zaraz się zgłosili ci, którym nacisnął na dzyndzel. Pierwszy Rozpłochowski z Katowic, bo go obraził, on musi wystąpić i kolejno występują, przypieprzają Jastrzębiowi, sala się chajuje, a na nieszczęście trzeba powiedzieć, że tak jak w wieczór zbierała, jak jedenastka się zbierała następnego dnia rano, podejmowała uchwały, treść uchwał i gdzieś tak koło drugiej w nocy ludzie szli spać, a zostawali ci, co mieli redagować. Często ja sam. O siódmej ja ich budziłem i dawałem im do przeczytania ten tekst. To po trzech, czterech takich nocach to jak był jakiś taki fragment obrad, w którym się nic nie działo, to ja zasypiałem. No to zasnąłem akurat w tym momencie, kiedy ci zaczęli tam przypieprzać Jastrzębiowi. Jak się obudziłem, to oni już uchwalili tą uchwałę potępiającą Jastrzębie. Ja bym się nie ruszył, no już trudno, no nie można reasumpcji uchwały raz po raz robić, bo przed chwilą była ta sprawa ze zniesieniem branż. Więc milczę, ale przylatuje do mnie przewodniczący zarządu regionalnego z Legnicy – górnik – Sawicki, górnik miedziowy i mówi: "Jacek, będzie wojna – górnicy ruszą za tym Sienkiewiczem, no ja ci to mówię, słowo honoru ci daję – no. Rozpieprzamy górników. To to jest sto procent, ja do regionu z tym nie pojadę". Co robić? Włażę i przemawiam. W napięciu takim mówię, zaraz po mnie Sawicki – reasumpcja uchwały, nowa uchwała. I tak obradowaliśmy.
The late Polish activist, Jacek Kuroń (1934-2004), had an influential but turbulent political career, helping transform the political landscape of Poland. He was expelled from the communist party, arrested and incarcerated. He was also instrumental in setting up the Workers' Defence Committee (KOR) and later became a Minister of Labour and Social Policy.
Title: The case of Sienkiewicz from Jastrzębie
Listeners: Marcel Łoziński Jacek Petrycki
Film director Marcel Łoziński was born in Paris in 1940. He graduated from the Film Directing Department of the National School of Film, Television and Theatre in Łódź in 1971. In 1994, he was nominated for an American Academy Award and a European Film Academy Award for the documentary, 89 mm from Europe. Since 1995, he has been a member of the American Academy of Motion Picture Art and Science awarding Oscars. He lectured at the FEMIS film school and the School of Polish Culture of Warsaw University. He ran documentary film workshops in Marseilles. Marcel Łoziński currently lectures at Andrzej Wajda’s Master School for Film Directors. He also runs the Dragon Forum, a European documentary film workshop.
Cinematographer Jacek Petrycki was born in Poznań, Poland in 1948. He has worked extensively in Poland and throughout the world. His credits include, for Agniezka Holland, Provincial Actors (1979), Europe, Europe (1990), Shot in the Heart (2001) and Julie Walking Home (2002), for Krysztof Kieslowski numerous short films including Camera Buff (1980) and No End (1985). Other credits include Journey to the Sun (1998), directed by Jesim Ustaoglu, which won the Golden Camera 300 award at the International Film Camera Festival, Shooters (2000) and The Valley (1999), both directed by Dan Reed, Unforgiving (1993) and Betrayed (1995) by Clive Gordon both of which won the BAFTA for best factual photography. Jacek Petrycki is also a teacher and a filmmaker.
Tags: Jastrzębie, Labour Committee, MKR, Silesia, Solidarność, Party, KW Secretary, Katowice, National Committee, KOR, Legnica, Jarosław Sienkiewicz, Andrzej Żabiński, Lech Wałęsa, Andrzej Rozpłochowski
Duration: 5 minutes, 39 seconds
Date story recorded: 1987
Date story went live: 12 June 2008