Another thing I was involved in at that time was the Crooked Circle Club. It was a very peculiar thing which was formed in a way that I'd call suspect. The real founders of the Crooked Circle Club, in fact the real founder of the Crooked Circle Club is someone whom I hold in very low regard and wondered many times, why was the Crooked Circle Club formed, and I think it was a meeting of certain personal needs and ambitions of the founders of the club yet at the same time, there was a more institutional need in this, I believe coming from the army rather than the secret police, for a place where they could have a genuine insight into how intellectual views were formed. Whatever their intentions, this was a place where exceptionally interesting discussions, views, viewpoints were exchanged and concepts were formed. There was one memorable one for the participants of this meeting held just before October where there was a discussion about workers' self-governance, workers' councils when the entire group of activists came to the Crooked Circle Club from Żeranie with Leszek Goździk at their head, and that was a meeting I found unforgettable because apart from anything else, we had the feeling that a new concept was being formed which for a while would be the basic concept in this new movement, this emerging movement, and at the same time, there was the great revelation that it was easy for us to find a common language, meaning the intelligentsia or the intellectuals who made up this club, with the worker activists. Until that point, we hadn't suspected this, we hadn't expected it to be possible.
The Crooked Circle Club was an unusual institution because the main thing that occurred there was that every Thursday we'd meet for discussions, the topics of which were varied but were predominantly social, economic, even political, and topics from recent history as well as culture were discussed. It was a very broad scope, and what was most interesting and characteristic was that first of all, everybody knew that if there was an economic discussion, the club had already established a certain rank and so everybody knew that Lange and Kalecki and Bruz and Bobrowski would all be there and many others, too, in short, the entire elite of Polish economists, and that at the same time the atmosphere there was such that the fact that Professor Lipiński had just spoken and he was followed by Kaleski, didn't prevent someone who was quite unknown from joining in, sometimes they were young or perhaps middle-aged, an official who felt he had something to say, and usually that's how it turned out – these people really did have something to say. Breaking through this impossibility in this type of institution, where these great names did not overwhelm people who felt they had, they wanted to and could say something, well, I don't think I'd ever seen it succeed anywhere outside of the Crooked Circle Club. At the same time it was a group which along with Po prostu – we were in close mutual contact – became increasingly more radical from one meeting to the next and with growing ambitions to form contacts with the workers' councils that were being set up. It's little wonder that the authorities regarded this with suspicion but this wasn't the moment when this type of initiative could be stopped.
Natomiast drugim takim nurtem tego, co wówczas robiłem, to był Klub Krzywego Koła. Klub Krzywego Koła to była w ogóle bardzo dziwna rzecz, bo powstała w sposób, który bym nazwał, podejrzany. Faktyczni twórcy Klubu Krzywego Koła, właściwie faktyczny twórca Klubu Krzywego Koła jest to człowiek, o którym jestem bardzo złego zdania i wielekroć myślałem, dlaczego Klub Krzywego Koła powstał i tak mi się wydaje, że to było skrzyżowanie pewnych osobistych potrzeb i ambicji twórcy klubu, ale jednocześnie była w tym chyba jakaś potrzeba bardziej instytucjonalna – wydaje mi się, że raczej sfer wojskowych niż po prostu Służby Bezpieczeństwa – by mieć jakieś takie miejsce... przez które ma się faktyczny, prawdziwy wgląd w tworzenie się opinii środowisk inteligenckich. No niemniej jednak, czy zamiary były takie czy inne, była to kuźnia niezwykle interesujących dyskusji, poglądów, wymiany poglądów, tworzenia się koncepcji. Między innymi takim pamiętnym dla uczestników tego zebrania było, tuż przed samym październikiem, dyskusja o samorządach robotniczych, o radach robotniczych właściwie, kiedy do Klubu Krzywego Koła przyszła cała ta grupa działaczy z Żerania z Leszkiem Goździkiem na czele. I to było zebranie, w którym... dla mnie bardzo pamiętne, bo przede wszystkim mieliśmy takie poczucie, że powstaje pewna koncepcja, która przez pewien czas będzie taką koncepcją zasadniczą tego no... w tym nowym ruchu, w powstającym ruchu; a jednocześnie to wielkie odkrycie, że łatwo jest nam znaleźć wspólny język, to znaczy inteligencji – a można powiedzieć intelektualistom, których ten klub skupiał – z działaczami robotniczymi. Dotychczas nie podejrzewaliśmy tego, nie spodziewaliśmy się tego, że to będzie możliwe.
W ogóle Klub Krzywego Koła to była niezwykła instytucja, bo główna rzecz, która się tam działa – że co czwartek zbierano się na dyskusje. Tematyka dyskusji była różnorodna, ale przeważały... przeważała problematyka społeczna, ekonomiczna, polityczna nawet, tematy z historii najnowszej, również i tematyka kulturalna, dosyć szeroki był zakres tego. I co było tam najbardziej ciekawe i charakterystyczne to to, że po pierwsze było wiadomo, że jeżeli na przykład jest dyskusja ekonomiczna, to klub już zdobył sobie dosyć szybko jakąś taką markę i rangę, że było wiadomo, iż na sali będą na pewno obecni Lange i Kalecki, i Bruz, i Bobrowski, i tam wielu innych – cała, krótko mówiąc, elita ekonomistów polskich. I że jednocześnie atmosfera tam jest taka, że fakt, że właśnie zabierał głos profesor Lipiński, na przykład, a po nim Kalecki, zupełnie nie przeszkadza temu, by jako trzeci dyskutant wystąpił ktoś zupełnie nieznany, czasami młody człowiek, czasami w średnim wieku jakiś urzędnik, który uważał, że ma coś do powiedzenia i przeważnie tak się składało, że ci ludzie rzeczywiście mieli coś do powiedzenia. Przełamanie tej pewnej takiej niemożności w tego rodzaju instytucji, by te wielkie nazwiska nie przytłaczały ludzi, którzy mają poczucie, że chcą i mogą coś powiedzieć – to chyba nigdy właściwie nie widziałem czego... żeby to się udało, poza Klubem Krzywego Koła. A jednocześnie było to środowisko, które – równolegle zupełnie z „Po prostu”, bo kontakty były bardzo bliskie – się nieustannie, można powiedzieć, z zebrania na zebrania radykalizowało, z coraz większymi ambicjami nawiązywania kontaktów z tworzącymi się radami robotniczymi. No nic dziwnego, władza patrzyła na to podejrzliwie, ale to nie był moment, w którym by tego rodzaju inicjatywy już można było wyhamować.