Things with the Puławianie – that is the Puławska group – were less clear. This group undeniably did what it could to have a reputation – among society for being liberal, especially among the opinion leaders like Po prostu – a reputation for being a group that was striving for liberal reforms. We didn't take this too... well, in a word, we didn't really believe this because our first thought was always, well, why should Roman Zambrowski be such a great liberal when so far he hasn't been. Perhaps people do change but I don't think that this was about people changing and so there was a certain amount of distrust. But here, perhaps through lack of precision, the name Puławska group also referred at that time to certain smaller party groups, with fewer members, which formed temporary friendships, and when, for instance, people spoke about the young secretariat or about Jerzy Morawski, Matwin or several of the others, people who really were quite young but were already occupying high positions within the party, and it was less obvious than in Zambrowski's case that these weren't people you could believe, although I can't say this because they made me feel I could trust them. In this situation, I was one of those who were very supportive of the line taken by Jan Olszewski the main spokesman for Po prostu. Let's not get caught up in their mutual rivalry, that's them, between Natolin and the Puławska group, we don't always know what the issue is and there's no need for us to get involved, if they want to do something, this or that kind of a law and it turns out that Natolin is opposed to it while the Puławska group is in favour, we can support that law but we don't have to start shouting that the Puławska lot are the people who'll save Poland. These are two completely different things and we should only support something when we believe it makes sense. Today, with hindsight, I can see that this approach advocated by Jan Olszewski really was the wisest course to follow. There really were factional play-offs, which occasionally were fascinating and from which something could emerge that was very useful to society, but they really weren't worthy of our involvement or of making their cause our own. Luckily, in Po prostu it never came to that kind of association, thank God.
Bardziej sprawa była niejasna z „Puławianami” czy z tą grupą „puławską”. W każdym razie niewątpliwie ta grupa robiła co można, żeby mieć w społeczeństwie – a w szczególności w tych miejscach tego społeczeństwa opiniotwórczych, chociażby takich jak „Po prostu” – żeby mieć opinię liberalną, żeby mieć opinię, że to jest grupa dążąca do przemian liberalnych. Skądinąd nie przyjmowaliśmy tego tak... tak zbyt... no, nie wierzyliśmy, krótko mówiąc, tak w to za bardzo; bo tak pierwsza myśl to zawsze była, że właściwie dlaczego Roman Zambrowski to ma być takim wielkim liberałem, dotychczas raczej nie był, no, ludzie się może zmieniają, ale to chyba nie o to chodzi w tej chwili, że ludzie się zmieniają. I w rezultacie była pewna taka nieufność. Ale tu nazwą grupa „puławska” oznaczano również w owym czasie – co może wynikało z pewnego braku precyzji – ale również pewne mniejsze grupki partyjne, ilościowo mniejsze, gdzie tam dochodziło do jakichś czasowych... jakichś sojuszów i kiedy się mówiło na przykład o młodym... sekretariacie czy tam na przy... tam Jerzy Morawski, Matwin, tam paru innych ludzi rzeczywiście dosyć młodych, a już na wysokich stanowiskach partyjnych, no to to było mniej oczywiste niż w wypadku Zambrowskiego, że to są ludzie, którym nie należy wierzyć, chociaż też nie mogę powiedzieć, bo we mnie budzili specjalną ufność. W tej sytuacji ja należałem do tych, którzy bardzo popierali tę linię, której głównym rzecznikiem w redakcji „Po prostu” był Jan Olszewski. Nie wdawajmy się te... w te spory między nimi, to są oni, między „Natolinem” a grupą „puławską”; nie zawsze wiemy o co chodzi i nie ma powodu, żebyśmy się wprzęgali w ten rydwan, jeżeli oni będą chcieli coś konkretnego zrobić, ustawa taka i taka i okazuje się, że „Natolin” jest przeciw tej ustawie, a grupa „puławska” jest za tą ustawą, to my możemy tę ustawę popierać, ale niekoniecznie przy tej okazji krzyczeć, że „Puławianie” są więc ludzie, którzy zbawią Polskę, prawda, że to są dwie zupełnie różne rzeczy, a poprzeć wtedy powinniśmy, jeśli uważamy, że ma to sens. I tak dzisiaj z perspektywy czasu widzę, że rzeczywiście najmądrzejszym tam stanowiskiem było to, które Jan Olszewski proponował. Było tam rzeczywiście... te gry frakcyjne – bardzo nieraz interesujące i z których czasami mogło coś wyniknąć dobrego dla społeczeństwa – rzeczywiście nie były takimi, w które nam warto byłoby się angażować i przyjmować to jako swoje. No, na szczęście „Po prostu” nigdy... nigdy się... do takiej identyfikacji nie doszło w „Po prostu”. I to chwała Bogu.