a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

Family life in Silesia

RELATED STORIES

Born in dichotomous times
Adam Zagajewski Poet
Comments (0) Please sign in or register to add comments

I'll begin at the beginning. I was born on 21st June, the longest day of the year and the most beautiful. It was 1945. I mention this since when I think about that moment today, I find it fascinating that there is a great dichotomy in this. On the one hand, it is the longest day of the year, the peak of summer. It's true that the days will start to grow shorter after the longest day, but it is still a moment of a brief triumph of light over darkness. But I was born in a city, in Lwów, whose population was, for the most part, condemned to exile. By that I mean that I was born in a city where people were packing their suitcases and, weeping, were preparing to leave. I don't know the precise statistics, but a huge part of Poland's population was forced to leave. Theoretically, staying was an option, but one that few people chose because according to what my parents told me, people were weighing up their choices and foresaw that life in Poland would after all be a little better than life in the Soviet Union.

I was born in my grandfather's house. My parents were living there then – they'd spent the whole of the occupation in that house in Łyczakowo, Lwów. When I think about it now, the atmosphere must have been exceptionally dismal because they were having to leave. For that entire family it was a beloved city, it wasn't some chance stopping place, but the city they loved and which they had lived in for years for several generations. Now, it seems to me that this in some way defined my life, this contradiction between the longest day of the year and the despair at having to leave. It's not that I had exactly the same feelings, but that kind of life lived as a dichotomy is something I'm familiar with. The contrast of those two things. I even feel that there's a similar juxtaposition, contrast in my writing. On the one hand, there are moments of ecstasy, of joy while on the other, there is shadow, a very profound shadow. It would, of course, be foolish to say that everything has its roots in those first few weeks or days of my life. Of course it doesn't and yet, at what moment... astrologers know very well that we are governed by the stars, and here it wasn't just the stars but the extraordinary correlation between a beautiful, long day and an uncertain future. Because, after all, they didn't know what would happen.

Zacznę od początku – urodziłem się 21 czerwca czyli w najdłuższy dzień roku, w zasadzie najpiękniejszy dzień roku. Był to rok '45. Wspominam o tym dlatego, że kiedy dzisiaj myślę o tym momencie, to wydaje mi się bardzo ciekawe, bo tam jest wielka sprzeczność. Z jednej strony to jest najdłuższy dzień roku, tak, pełnia lata. Co prawda wiadomo, że po najdłuższym dniu dzień się zaczyna kurczyć, ale jednak to jest moment krótkiego triumfu światła nad ciemnością. Ale urodziłem się w mieście, we Lwowie, którego duża część populacji, mieszkańców, skazana była na wyjazd. To znaczy urodziłem się w mieście, w którym ludzie pakowali walizki i płacząc, przygotowywali się do wyjazdu. Nie znam dokładnych statystyk, ale ogromna część polskiej ludności wyjeżdzała, zmuszona. Teoretycznie można było zostać, ale mało kto zostawał, bo z tego, co mi mówili rodzice, robiono takie bilanse... bilanse, przewidywania, że w Polsce jednak będzie odrobinę lepiej niż w Związku Radzieckim. I ja się urodziłem w domu mojego dziadka – moi rodzice wtedy mieszkali... całą okupację spędzili właśnie w tym domu, na Łyczakowie we Lwowie. I to musiało być jednak, jak dzisiaj o tym myślę, niezwykle ponury nastrój, bo trzeba było wyjeżdżać. To dla całej tej rodziny... no i to było ukochane miasto, to nie był jakiś przypadkowy postój, tylko miasto, które oni kochali, w którym żyli od bardzo dawna, od paru pokoleń. I teraz wydaje mi się, że to jakby w pewnym sensie zdefiniowało moje... moje życie. To... ta sprzeczność między najdłuższym dniem roku i... i rozpaczą wyjazdu. Kiedy... nie jest tak, że ja to samo dokładnie odczuwam, ale... takie życie na sprzeczności czy w sprzeczności jest mi bardzo znajome. Właśnie ten kontrast tych dwóch rzeczy. Nawet wydaje mi się, że w tym co piszę jest podobnego typu zestawienie, kontrast. Jest... z jednej strony są momenty ekstatyczne, radosne, a z drugiej strony jest cień, bardzo wielki cień. Oczywiście byłoby nierozsądne powiedzieć, że wszystko bierze się z tych pierwszych tygodni czy dni mojego życia. Oczywiście nie, ale jednak to, w jakim momencie... astrolodzy wiedzą dobrze, że to gwiazdy rządzą nami, a tutaj jeszcze nie tylko gwiazdy, ale właśnie to przedwieczne zestawienie długiego pięknego dnia i niepewnej przyszłości. Bo oni przecież nie wiedzieli co będzie.

Adam Zagajewski (1945-2021) was a Polish poet, novelist, translator and essayist. He was awarded the 2004 Neustadt International Prize for Literature, the 2016 Griffin Poetry Prize Lifetime Recognition Award and the 2017 Princess of Asturias Award for Literature. He is considered as one of the leading poets of the Generation of '68 or the Polish New Wave (Polish: Nowa fala) and is one of Poland's most prominent contemporary poets.

Listeners: Andrzej Wolski

Film director and documentary maker, Andrzej Wolski has made around 40 films since 1982 for French television, the BBC, TVP and other TV networks. He specializes in portraits and in historical films. Films that he has directed or written the screenplay for include Kultura, which he co-directed with Agnieszka Holland, and KOR which presents the history of the Worker’s Defence Committee as told by its members. Andrzej Wolski has received many awards for his work, including the UNESCO Grand Prix at the Festival du Film d’Art.

Tags: midsummer, birth, light, darkness, exile, dichotomy

Duration: 4 minutes, 7 seconds

Date story recorded: March 2018

Date story went live: 25 April 2019