W pewnym momencie było tak, że grupa ludzi, z którymi jakoś byłem stosunkowo najbliżej, była dosyć niezadowolona z sytuacji, która jest w Klubie Krzywego Koła ze względu na to, że nie mieliśmy zaufania do jego twórców. Przy pomocy kartki wyborczej w klubie obaliliśmy poprzedni zarząd, gdzie prezesem był co prawda człowiek bardzo godny szacunku pod każdym względem, ale który właśnie jako prezes zbyt mało się udzielał, żeby... i dawał się w ten sposób zdominować przez tych, którzy Klub Krzywego Koła stworzyli. Wtedy ja zostałem prezesem klubu i... no i się tak trochę rozhajcowaliśmy w tych dyskusjach. Muszę powiedzieć, że dla obrazu tej epoki jest jedna rzecz bardzo charakterystyczna i nie wszyscy sobie zdają z tego sprawę, że po wyborach styczniowych nastąpił tak gwałtowny i głęboki odpływ zainteresowań polityczno-społecznych, że taka... że taka instytucja jak Klub Krzywego Koła groziła zamarciem właściwie. Nagle ludzie przestali przychodzić, dyskusje przestały się kleić w ogóle i robiło wrażenie, że to będzie stan trwały, czy na szczęście, czy niestety, trudno to powiedzieć; może niestety, bo to znaczyło, że w złym kierunku idzie życie polityczne w Polsce. Już po wakacjach roku ’57 sytuacja zaczęła się zmieniać, klub, no, na nowo ożył i do roku ’62, kiedy został na początku tego roku ’62 rozwiązany, to był rzeczywiście instytucją w życiu jakimś intelektualnym Warszawy... czymś bardzo ważnym, bardzo istotnym, pod następnymi prezesami, gdzie tam trzykrotnie prezesem był Aleksander Małachowski, a ostatnim prezesem był Jasienica. Ja przez cały czas byłem odpowiedzialny za organizowanie dyskusji czwartkowych.
[Q] Skąd się wzięła nazwa?
Na ulicy Krzywe Koło znajdowało się mieszkanie tych państwa, którzy byli faktycznymi twórcami Klubu Krzywego Koła i którzy, jak mówię, nie budzili szczególnego... szczególnego zaufania w moim środowisku. No niemniej nie uważaliśmy, żeby z tego powodu należało zmieniać nazwę, która się już utrwaliła i która brzmiała bardzo tak ładnie i właśnie trochę tak tajemniczo przez swoją taką paradoksalność. To mi pochłaniało dużo czasu, dużo energii i było zarazem dla mnie czymś... znacznie to było więcej w moim życiu niż uniwersytet. Ogromną część jakoś takiej wiedzy, orientacji w życiu społecznym, w problematyce ekonomicznej, socjologicznej to zdobyłem na dyskusjach w Klubie Krzywego Koła. Był to właściwie niemalże uniwersytet, tym bardziej, że zarząd starał się, żeby była jakaś konsekwencja tematyczna, jakaś ciągłość między zebranianiem... między kolejnymi zebraniami. No, a krótko mówiąc, jeżeli się wysłuchiwało referatów czy głosów w dyskusji ludzi takich jak Ossowscy czy właśnie, czy Lipiński, czy ludzie, których już wymieniłem spośród ekonomistów i tak dalej, Chałasiński, Kotarbiński i tak dalej, no to to można się było też i kształcić poza jakimś wyżywaniem się, że tak powiem, dyskusyjnym. A profituje to do dzisiejszego dnia, to znaczy znajomości, jakieś więzy takie przyjaźni, które wówczas powstały, wzajemnego zrozumienia, przy wszystkim, co potem w życiu robiłem, było mi to potrzebne – to, co zdobyłem w Klubie Krzywego Koła – chociażby właśnie pod tym względem, dla integracji... dla integracji tej społecznej jakiejś, środowiska, to było niezwykle potrzebne.
At some point, the people I was relatively closest to were unhappy with the situation in the Crooked Circle Club because we didn't trust the people who had founded the club. We used the ballot paper to overturn the previous governing body whose president was a person worthy of respect in every way but wasn't very active in his role as president and allowed himself to be dominated by those who had set up the Crooked Circle Club. That's when I became president of the Club and we got a bit carried away with our discussions. To get an idea of what those times were like, I have to add that one characteristic not everyone is aware of is that after the January elections, there was such an extreme and profound loss of interest in sociopolitical affairs that an institution like the Crooked Circle Club was in danger of grinding to a halt. People suddenly stopped coming, discussions began to be less coherent and the general impression was that this was how things were going to stay; fortunately or unfortunately, it's hard to say, maybe unfortunately as that meant political life in Poland was going in the wrong direction. After the summer of ‘57, the situation began to change, the club revived and until ‘62 – it was closed down at the beginning of ‘62 – it really was an institution in the intellectual life of Warsaw, something very important, very significant under successive presidents, including Aleksander Małachowski who was elected three times, and Jasienica who was their last president. Through all of this time, I was responsible for organising the discussions on Thursdays.
[Q] Where did the name come from?
The apartment of the people who had founded the Crooked Circle Club was on Crooked Circle Street. As I've already mentioned they didn't inspire any of my friends with confidence. Nevertheless, we didn't think that was a reason for changing the name which had already become established, and sounded nice and a little mysterious because it was paradoxical. It absorbed a lot of my time, of my energy while at the same time for me it was much more... something much more than the university. A vast amount of what I learned, my direction in social life, in economic and sociological problems, was gained through discussions in the Crooked Circle Club which was virtually a university, especially as the committee tried to maintain a sequence in the discussion topics, a continuity between the successive meetings and, in short, if you listened to the lectures or to the things people like Ossoswcy or Lipiński had to say, or the other people whom I've already named among the economists and so on, Chałasiński, Kotarbiński and so on, you could gain an education beyond the confines of just the discussions. This is bearing fruit to this day, meaning, those connections, friendships which were formed back then based on mutual understanding, those things I gained while in the Crooked Circle Club all came in useful in the things I did later in life, if only in respect of my social integration in that company, all of which was essential.