[Q] Oddział istnieje już przecież 22 lata.
Tak, ale jak wyście odeszły dwie, to ten oddział ma zupełnie inny charakter. Po pierwsze, nikt nie chce, że tak powiem, zajmować się tym, co jest, że tak powiem, niebezpośrednio do chorego, bo została tylko Mania. Przyszły te młode dziewczyny, które się nauczyły, nie mogłem ich zmusić do tego, żeby wzięły 10 elektrokardiogramów i je opisały. Jak ktoś nie chce, jak ktoś nie ma zapału... Jak Elżbieta. Ona miała zapał, ona leciała – jak mówiłem źle, dobrze – do biblioteki sprawdzić, czy on nie gada głupstw. Tutaj nikt nic nie sprawdza. Jak mi ktoś tutaj... wczoraj taki... mam takiego chłopaka teraz, to on mi wczoraj mówi coś: 'To jest PAT.' Wiesz co to PAT? Wiesz co to PAT? To ja mówię: 'To nie jest PAT, to jest trzepotanie przedsionków normalnie'. 'Ale to jest PAT'. No to ja mówię: 'No chcesz to jest, ale...' Bo to trzeba jemu, ja mówię trzeba jemu założyć rozrusznik i dać spokój. Nie, oni mają, oni są, oni chodzą na te kursy, tam są pewne schematy i maszyny, bo dzisiaj mało kto umie osłuchać serce, bo oni posyłają na... Jak się nazywa? Na USG i oni mają już swoje rozpoznanie, nie muszą nic robić. Mogą pogłaskać, jak jest sympatyczna pani, albo pan, to pogłaska chorą albo chorego po ręce i wtedy jest dobry doktór, bo głowy to już nie trzeba mieć, są maszyny.
[Q] No ale zmieniło się bardzo, przecież postęp jednak, nie ma co mówić, jest ogromny i...
Jest ogromny, na przykład, ale... postęp jest ogromny, ale jest zabójczy. Na przykład, stenokardie... każdy ból w klatce się dziś rozpoznaje jako stenokardię, co jest w 50 procentach oczywiście nieprawdą. I oczywiście, że ludzie się mogą mylić, ja mówię: nie trzeba robić, to nie jest stenokardia. Ale wiesz, jak ktoś mówi... jak głupi wrzuca kamień do wody, to 10 mądrych go nie może go usunąć, znaleźć, więc to jest taka sprawa. Ja powiem nie robić, a jednak ma ból. Ja wiem na sto procent, że to nie są bóle stenokardialne. Robię mu koronor, ma czyste serce, bo go boli krąg, to, tamto, bez znaczenia, jest inna medycyna i dlatego ja się już do niej nie nadaję, a ja się na tych papierkach nie znam.
[Q] No ale jednak, jak ja robiłam zestawienia, to śmiertelność w zawałach była do 30 procent wtedy z prac oddziałów, prawda, to był '72 rok bądź... '72.
14 procent, to wtedy było 14 procent, takśmy to mówili, 14 procent. Wszyscy podawali trzy procent, a myśmy podawali 14 procent, trzy razy tyle. Podawaliśmy prawdziwe dane, 30 procent to ja nie wiem, coś może, to ja nie wiem skąd to się wzięło, może to wcześniej było. Ale od czasu, kiedy zakładano rozruszniki i tak dalej to mieliśmy 14 procent śmiertelności, to jest prawdziwa śmiertelność. Wszyscy mówili 2-3 procent, no bujda z chrzanem. Więc oczywiście, ale te wszystkie stenty, co się zakłada i tak dalej, to nie jest ta prawdziwa śmiertelność, bo prawdziwa śmiertelność w zawale jest wtedy... jest 50 procent zanim przyjeżdża pogotowie. Więc to są minimalne różnice. Stent – nie wiadomo, czy każdy stent jest... nie to, że jest dobrze założony. To, że przestaje boleć, to nie znaczy, że nie będzie zawału.
[Q] This department has existed now for 22 years.
Yes, but when the two of you left, it changed completely. First of all, no one wants to do things that I'd say aren't directly to do with a patient, because Mania is the only one left. Young girls came along who'd learned everything, and I couldn't force them to take 10 electrocardiograms and to write reports on them. If someone doesn't want to, isn't enthusiastic, like Elżbieta, she was enthusiastic, if what I said was wrong, she'd go straight to the bookshelves to make sure I wasn't talking rubbish. Now, no one checks anything any more. When someone here... I have this boy and he says to me, 'It's PAT.' You know what PAT is? I say, 'It isn't PAT, it's an atrial flutter', but he says, 'It's PAT', so I say, 'If that's what you want then that's what it is.' He just needs... I say, 'He just needs a pacemaker and that'll be all.' But no, they attend all of these courses where there are schemes and machines because today, few people know how to listen to the heart since everyone is sent to have an ultrasound which gives them a diagnosis and then they don't have to do anything. They can stroke the patient's hand if the patient's nice, and then they are being a good doctor because no one needs to think any more as there are these machines. There have been huge changes, after all progress has been very significant. It is significant, progress is significant but it's deadly. For example, chest pain. Today, every instance of chest pain is identified as heart-related, which in 50% of cases is not true. Of course people can be mistaken, I say, 'No, this isn't heart-related chest pain.' But if someone says... if a fool throws a stone into a lake, then 10 wise men will never find it, so that's how it looks. I'll say, 'Don't do that yet the patient has the pain. I am 100% certain that it's not heart-related, I do a coronary arteriography, his heart is clear but his vertebra is hurting', that doesn't matter... medicine has changed and I'm no good with this kind and don't know anything about these bits of paper.
[Q] Yet when I was preparing the lists, mortality from heart failure was up to 30% according to departmental figures. This was 1972.
14%, it was 14% then. That's what we said. Everyone else was insisting it was 3% but we said it was 14%, we were saying how it really was. 30% - I don't know where that came from. Perhaps that's what it used to be. But from the time we started putting in pacemakers, mortality rates were at 14% and this was the real mortality rate. Everyone was saying 2%, 3% which was a huge big lie. So of course... but all of those stents that are inserted, this isn't a true mortality rate but the true mortality rate in the case of heart attacks is 50% before the ambulance arrives. These are minimal differences. Stent... we don't know if every stent is inserted properly. Just because the pain has stopped doesn't mean there won't be a heart attack.