a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

Birth of the opposition movement in Poland

RELATED STORIES

Are Poles still one nation?
Jan Józef Lipski Social activist
Comments (0) Please sign in or register to add comments

Two days later, on Sunday, our leaders were changed and there was a mishmash. Gomułka, who was compromised, was replaced by Gierek, and so began a new era although it was already too late. In those two or three days a reaction could have been elicited from the handful of intellectuals who, had they responded, could have taken a significant and memorable stand, but it came to nothing sadly, although I think Jacek would have succeeded, but I just wasn't able to. After that… But, wait, why did they change leaders on that particular Sunday? The expectation, especially among the workers, was that no one had any doubt that on Monday strikes would break out across the whole of Poland and, as far as I knew from a pretty reliable source, people were seriously thinking that if the strikes spread to Silesia, they would need to introduce something similar to what they introduced in December ‘81, namely mass arrests and troops patrolling the streets. At the same time, they were aware that the nationwide movement that was going to begin on Monday could have been so huge that even these resources would not have been enough. Under the circumstances, they did what was most prudent: the governing leaders at the very top needed to be changed as quickly as possible so they could say that everything was going to be different now, everything was going to start afresh. This is always a disarming move to make, calming things down, disarming, and this manoeuvre was carried out successfully.

Among my friends, this was a moment which in some way marked a breakthrough. I mean that in many conversations that we held afterwards, among the questions raised there was always this one: are Poles still one nation? Namely, can you still describe as a nation a group of people who speak the same language, have a common tradition and so on, but whose inability to communicate between social classes is so great that terrible things can be happening to people in one class when, for some reason, they become the object of bloody repression, while the other social classes look on doing nothing? Can that still be called a nation? Does this not signify the end of the Polish nation? Well, we should mention that this was a kind of cognitive concept that had a particular resonance whenever national identity became an important social issue. But I have to say that even without this, without using this specific cognitive concept, I have to say that something awful had happened. One lot of people looked on calmly while others were being shot at, and that's quite enough. Because of this, something like a decision was taken fairly early on by many of the people I knew, that it was impossible, but it was definitely going to happen, this was bound to happen again, the moment would come when the workers would have enough and would take to the streets and then they be shot at. We didn't believe that the only way to resolve things was by resorting to beatings the way they did in ‘76, but either way, if they were going to be repressed, then our main duty had to be to prevent a repetition of what happened in ‘70, when the intelligentsia remained uninvolved. In fact, our main responsibility as a group is to wait for the moment when we can knock the wall down. What's interesting is that we were mentally and psychologically prepared for the period of ‘76 about four years before it happened. So then when it kicked off – on my name's day, which meant we didn't have to go looking for people because most of them were in the same room when the events relating to wage increases were unfolding the riots in Radom and in Ursus after the government reversed the wage increases – we knew immediately that, above all, we had to say something straight away, as soon as possible, collectively, alongside the people whom we managed to gather and so on, because this would be a definite significant fact, after which we could take up systematic action for the cause. Without the lesson of ‘70, ‘76 would never have led to the formation of KOR [Komitet Obrony Robotników (Workers' Defence Committee)].

Już po dwóch dniach, w niedzielę, zmieniono władzę u nas, nastąpił miszmasz, prawda. Gomułkę, skompromitowanego, zastąpił Gierek. I zaczął się...zaczął się nowy okres, kiedy już było za późno. To były te dwa, trzy dni, kiedy było można spowodować jakikolwiek ruch ze strony no przynajmniej no, tych kilkunastu intelektualistów, gdyby się odezwało, to by... to by było czymś znaczącym i pamiętanym po tym. I to wszystko spaliło niestety...to spaliło na panewce. Ja mówię, żeby... Jacek by się przebił przez to wszystko, no ja nie umiałem. I po tym... Dlaczego zaraz, dlaczego przede wszystkim była ta niedziela, kiedy zmieniono władzę? No, nastroje jednak były takie – głównie w środowiskach robotniczych, trzeba powiedzieć – że dla nikogo nie ulegało wątpliwości, że poniedziałek będzie dniem w którym strajki ogarną całą Polskę, a o ile wiem nawet i to z dosyć dobrego źródła, już nawet myślano zupełnie poważnie, że jeżeli strajki ogarną Śląsk o wprowadzeniu czegoś podobnego do tego co... co zrobiono w grudniu ’81 roku, to znaczy masowe aresztowania i wyprowadzenie wojsk na ulicę, prawda; a jednocześnie zdawano sobie sprawę z tego, że ruch, który zacznie się w poniedziałek w całym kraju może być tak potężny, że te wszystkie środki mogą się okazać niewystarczające. Zrobiono to, co było w tym wypadku rzeczywiście najrozsądniejsze – trzeba zmienić czym prędzej górę samą, sprawującą rządy, powiedzieć, że teraz wszystko zacznie się od nowa i inaczej, to jest zawsze rozbrajający krok, bardzo uspokajający, rozbrajający. I ten manewr wykonano z powodzeniem.

Dla mojego środowiska to był moment pod jednym względem, też można powiedzieć, jakoś przełomowy. To znaczy w wielu rozmowach, które potem toczyliśmy, między innymi zostało zadane takie pytanie: "Czy Polacy są jeszcze narodem?" Mianowicie, czy jest narodem takie zbiorowisko ludzi, które mówi jednym językiem, ma wspólną tradycję, tak dalej, tylko że zanik komunikacji społecznej między poszczególnymi warstwami jego jest tak duży, że mogą się dziać rzeczy najstraszniejsze wśród, z ludźmi jednej warstwy, kiedy z jakiegoś powodu staną się przedmiotem na przykład krwawych represji, natomiast inne warstwy na to będą patrzeć spokojnie. Czy taki układ można nazwać jeszcze narodem? Czy to nie jest koniec w ogóle już z istnieniem narodu polskiego? No, nie mówiąc o tym, że to była pewna koncepcja taka myślowa, szczególnie oddziałująca, wówczas kiedy ludziom zależy na tożsamości narodowej, ale trzeba powiedzieć bez tego również, że bez użycia tej kategorii akurat myślowej, trzeba powiedzieć, że no, stała się po prostu rzecz okropna, no, jedni patrzą spokojnie na to, jak do drugich strzelają i to wystarczy. I w związku z tym bardzo wcześnie powstało coś w rodzaju takiej decyzji wśród wielu ludzi mojego środowiska, że niemożliwe, że na pewno tak... na pewno będzie jeszcze raz tak, że w pewnym momencie okaże się, że robotnicy mają dosyć i że robotnicy wyjdą na ulicę i że będą do nich strzelać. Akurat nie myśleliśmy, że można tam to wszystko z robotnikami tylko pałami załatwić, tak jak załatwiono w ’76 no, ale w każdym razie jakoś jeżeli ich będą represjonować – to naszym głównym zadaniem musi być to, żeby nie dopuścić do tego, żeby to się powtórzyło, co się stało przed ’70 rokiem, to znaczy żeby... była nieobecna inteligencja. I właściwie naszym głównym zadaniem jako środowiska jest czekać na ten moment w którym... rozwalimy ten mur i to jest ciekawe, że właściwie na okoliczność ’76 roku myśmy byli myślowo i psychicznie przygotowani już jakie cztery lata wcześniej niż... nim do tego doszło. I w związku z tym natychmiast jak – akurat to był dzień moich imienin, czyli nie trzeba było ludzi szukać, bo przeważnie byli w tym samym mieszkaniu – kiedy się toczyły te sprawy związane z podwyżką płac, rozruchami w Radomiu i Ursusie, potem wycofaniu się z tej podwyżki przez rząd, to myśmy od razu wiedzieli, że tak, przede wszystkim trzeba się natychmiast odezwać, jak najszybciej, zbiorowo, tych... z tymi ludźmi, których się uda zebrać, dopaść tak dalej, bo to już będzie pewien fakt liczący się, a potem przystąpić do systematycznej pracy na rzecz... Bez lekcji ’70 roku ’76 rok by nie zaowocował KOR-em.

Jan Józef Lipski (1926-1991) was one of Poland's best known political activists. He was also a writer and a literary critic. As a soldier in the Home Army (Armia Krajowa), he fought in the Warsaw Uprising. In 1976, following worker protests, he co-founded the Workers' Defence Committee (KOR). His active opposition to Poland's communist authorities led to his arrest and imprisonment on several occasions. In 1987, he re-established and headed the Polish Socialist Party. Two years later, he was elected to the Polish Senate. He died in 1991 while still in office. For his significant work, Lipski was honoured with the Cross of the Valorous (Krzyż Walecznych), posthumously with the Grand Cross of the Order of Polonia Restituta (1991) and with the highest Polish decoration, the Order of the White Eagle (2006).

Listeners: Jacek Petrycki Marcel Łoziński

Cinematographer Jacek Petrycki was born in Poznań, Poland in 1948. He has worked extensively in Poland and throughout the world. His credits include, for Agniezka Holland, Provincial Actors (1979), Europe, Europe (1990), Shot in the Heart (2001) and Julie Walking Home (2002), for Krysztof Kieslowski numerous short films including Camera Buff (1980) and No End (1985). Other credits include Journey to the Sun (1998), directed by Jesim Ustaoglu, which won the Golden Camera 300 award at the International Film Camera Festival, Shooters (2000) and The Valley (1999), both directed by Dan Reed, Unforgiving (1993) and Betrayed (1995) by Clive Gordon both of which won the BAFTA for best factual photography. Jacek Petrycki is also a teacher and a filmmaker.

Film director Marcel Łoziński was born in Paris in 1940. He graduated from the Film Directing Department of the National School of Film, Television and Theatre in Łódź in 1971. In 1994, he was nominated for an American Academy Award and a European Film Academy Award for the documentary, 89 mm from Europe. Since 1995, he has been a member of the American Academy of Motion Picture Art and Science awarding Oscars. He lectured at the FEMIS film school and the School of Polish Culture of Warsaw University. He ran documentary film workshops in Marseilles. Marcel Łoziński currently lectures at Andrzej Wajda’s Master School for Film Directors. He also runs the Dragon Forum, a European documentary film workshop.

Tags: Silesia, Radom, Ursus, Workers Defence Committee, Edward Gierek, Władysław Gomułka, Jacek Kuroń

Duration: 5 minutes, 47 seconds

Date story recorded: October 1989

Date story went live: 14 March 2011