a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

Defining the political field

RELATED STORIES

Playing the political game
Aleksander Smolar Political scientist
Comments (0) Please sign in or register to add comments

So many fragmented memories are crowding my head. This is evidence of the prevailing atmosphere and of the depth of the conflicts which had a very negative outcome – to this day, we’re dealing with the fallout. I remember that several times, I undertook operations which I had not first run past my boss. I knew that our camp was so crippled that often it was hard to think rationally. I arranged to meet Janek Olszewski who was one of the leading figures in [Lech] Wałęsa’s camp. I knew him from before I’d emigrated; he was an excellent lawyer. And I told him, ‘If you would like’, this was just before the elections, ‘If you would like Tadeusz Mazowiecki’s supporters to vote for Lech Wałęsa, you need to give these people some kind of sign’. You need to appeal to them, ask them to do this. He stopped me and said, ‘We don’t care’. In other words, he made it clear that just like today’s government, from their point of view it was better that there was a strategy of conflict and polarisation, and that they’d win more votes by their antagonism towards Tadeusz Mazowiecki and all that he stood for, meaning reforms – radical economic reforms – and the social groups he represented. That was a blow at the time.

Another memory that I have from then which was also not the happiest for me – I remember that after the elections, when it became clear that he would win, Wałęsa proposed that Tadeusz Mazowiecki should stay on as Prime Minister. Tadeusz Mazowiecki refused which I think was the right thing to do. I mean after the elections had been lost in order to maintain a democratic clarity – it was a clash of different arguments, often vulgar and evil, but also a clash of genuine concerns and truths, different sensibilities and various social groups – we needed to show that we respected the electorate’s decision thus showing that there was a culture of democracy. A great many people accused Tadeusz Mazowiecki of refusing, seeing it in purely psychological terms assuming that he was offended or something along those lines. Yet when Wałęsa nominated a new, liberal Prime Minister, Jan Krzysztof Bielecki, whom I didn’t know at all – I didn’t know those Gdańsk liberals – I decided following his exposé that they were decent people and that they were a continuation. There was a meeting of the group that surrounds Tadeusz Mazowiecki at which I said we need to support – that’s what I believe – and that evoked a wave of general indignation after which I was never again invited to meetings concerning Mazowiecki. It had seemed obvious to me that we shouldn’t be reacting emotionally but only politically meaning, we needed to give support even if we knew nothing about the man and even if he were worthless and uninspiring. What’s important here is for a programme to have been drawn up, indicating that Wałęsa was playing a political game, as politicians often do, which, although cynical and frequently based on falsehoods, was essentially a continuation of the programme for democratic transformation.

Tyle fragmentarycznych wspomnień ciśnie się do głowy o atmosferze ówczesnej i o głębi konfliktów, które miały bardzo negatywne skutki – do dzisiaj właściwie jesteśmy tego ofiarą. Pamiętam, że parokrotnie pozwoliłem sobie na inicjatywy, których z szefem nie konsultowałem. Wiedziałem, że ten obóz nasz jest tak obolały, że trudno często było o racjonalne myślenie. Umówiłem się z Janem Olszewskim, który był jedną z czołowych postaci tego obozu Wałęsowskiego. Ja go znałem jeszcze sprzed wyjazdu, był wziętym adwokatem. I powiedziałem mu: „Jeżeli chcecie...” – to było przed samymi wyborami  – „jeżeli chcecie, by wyborcy Tadeusza Mazowieckiego zagłosowali na Lecha Wałęsę, no to musicie uczynić jakiś gest w stosunku do tych wyborców. Musicie zaapelować, zwrócić się o to”. On mi nie dał szansy, powiedział, że „nam na tym nie zależy”. To znaczy, w sposób oczywisty, tak jak dzisiejsza władza uważał, że strategia konfliktu i polaryzacji jest bardziej pożyteczna z ich punktu widzenia. I że oni mogą zdobyć więcej głosów poprzez antagonizowanie właśnie w stosunku do Tadeusza Mazowieckiego i wobec wszystkiego, co on symbolizował, to znaczy przemian – radykalnych przemian ekonomicznych – grupy społeczne, które rezprezentował. Tak że to było uderzające wtedy. Inne wspomnienie, też z tego czasu, ale z drugiej strony również nienajweselsze dla mnie: pamiętam, że po zakończonych wyborach, kiedy okazało się, że Wałęsa wygra, Wałęsa zaproponował Taduszowi Mazowieckiemu, żeby pozostał premierem w dalszym ciągu. Tadeusz Mazowiecki odmówił, co wydawało mi się, że jest rzeczą słuszną, to znaczy po przegranych wyborach, żeby zachować taką klarowność demokratyczną – było to zderzenie różnych argumentów, często wulgarnych, nikczemnych, ale też prawdziwych racji, innych wrażliwości, innych grup społecznych – trzeba pokazać, że się szanuje wynik wyborców. Ale to też świadczy o kulturze demokratycznej. Bardzo wiele osób zarzucało Tadeuszowi Mazowieckiemu, że on odmówił i traktowało to w kategoriach czysto psychologicznych, że obraził się czy coś takiego. Tym niemniej jak Wałęsa mianował nowego premiera i był to liberał, Jan Krzysztof Bielecki, którego w ogóle nie znałem – nie znałem tego środowiska liberałów gdańskich, po jego exposé uznałem je za przyzwoite i że to jest linia kontynuacji. Było takie zebranie właśnie tego środowiska skupionego wokół Tadeusza Mazowieckiego i wtedy powiedziałem, że trzeba poprzeć – i to wywołało właśnie powszechne oburzenie i już nigdy nie zostałem zapraszany na te spotkania wokół Tadeusza Mazowieckiego. Coś, co dla mnie wydawało się rzeczą oczywistą, to znaczy, żeby nie reagować uczuciowo, tylko czysto politycznie, to znaczy, że trzeba poprzeć, nawet jeżeli nic się nie wie o człowieku i być może to jest marny człowiek, marnego formatu, to to co jest ważne, to że jest zarysowany program, co wskazuje na to, że Wałęsa prowadził grę polityczną, jak często politycy prowadzą: cyniczną, opartą na nieprawdzie często, ale w istocie chce kontynuować program transformacji demokratycznej.

Aleksander Smolar (b. 1940) is a Polish writer, political activist and adviser, vice-president of the Institute for Human Sciences and president of the Stefan Batory Foundation.

Listeners: Vitek Tracz

Vitek Tracz is a London-based entrepreneur who has been involved in science publishing, pharmaceutical information and mobile phone-based navigation.

Tags: Janek Olszewski, Lech Wałęsa, Tadeusz Mazowiecki, Jan Krzysztof Bielecki

Duration: 4 minutes, 24 seconds

Date story recorded: September 2017

Date story went live: 09 November 2018