Some years later, I wrote a book which caused quite a reaction which was often negative. The book was called Solidarność i samotność [Solidarity, Solitude] in which this dilemma was expressed. This book came out much later – by that I mean a few years, in '85. In Berlin, I was between '79 and '81, so this book Solidarność i samotność was written
when I had already moved to Paris; I'll say about that in a moment. This was the culmination of my meditations and dilemmas which had surfaced earlier, dilemmas concerning Solidarność as a certain political community, a community of citizens – which I treated seriously – and the need to move away from that. I remember a time when various people, often people for whom I had a high regard, would be asked for instance during a radio interview, what was the most significant moment in their lives, and they would say, 'Those moments in the Gdańsk Shipyard'. I wasn't there so I was a bit envious but then I laughed at this because a writer ought not to get all his inspiration from the Gdańsk Shipyard but from within himself. It's like Gombrowicz, who at least in that respect was like me, wrote once when he was asked what experience defined his writing. He said well, not the Polish-Bolshevik war nor the regaining of independence.
Parę lat później napisałem książkę, która wzbudziła emocje, często negatywne – książkę Solidarność i samotność, w której właśnie ten dylemat jakby wyłuszczyłem. Ta książka wyszła dużo później – to znaczy dużo, parę lat, w '85 roku. W Berlinie byłem między '79 i '81, czyli to już ta Solidarność i samotność to już jest okres paryski, do którego zaraz przejdę. Ale to jest jakby kulminacja tych rozmyślań i dylematów, które się pojawiły wcześniej, między Solidarnością jako pewną polityczną wspólnotą, obywatelską wspólnotą – którą traktowałem poważnie – a jednak pewnym postulatem odsunięcia się na bok. Pamiętam, jak była cała taka epoka, kiedy różni ludzie – zresztą często tacy, których często szanowałem – pytani na przykład w radiu, jaki jest najważniejszy punkt ich życia, mówili: 'To były chwile w Stoczni Gdańskiej'. Ja nie byłem, to byłem trochę zazdrosny, ale z drugiej strony trochę się śmiałem z tego, bo no jednak pisarz nie powinien czerpać wszystkiego ze Stoczni Gdańskiej, tylko z siebie.To tak jak Gombrowicz kiedyś, który pod tym względem przynajmniej był mi bliski, napisał kiedyś, że – jak go pytają, co było decydującym przeżyciem dla... dla jego pisarstwa – to mówił no nie wojna polsko-bolszewicka czy odzyskanie niepodległości.