a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

Socialist Youth Union hit squads

RELATED STORIES

Session of hate
Jacek Kuroń Social activist
Comments (0) Please sign in or register to add comments

Wtedy właśnie oni wysłali ten aktyw robotniczy, który przyszedł parę minut wcześniej i kilkadziesiąt osób zajęło cały mój pokój i wrzeszczeli do mnie i do Gajki, ubliżali nam. Myśmy początkowo poszli do kuchni, oni tam sami sobie coś wrzeszczeli, a potem ktoś nas... do nas zawołał, że oni burzą mi na biurku, wybierają papiery, przeszukanie robią. To myśmy przybiegli odpędzić ich od biurka i nas wcisnęli w kąt i nam tam ubliżali od... To był przerażający seans nienawiści, który... Wyszliśmy, ledwo dysząc. Następnym razem myśmy ich nie wpuścili do mieszkania. Przy drzwiach odbyła się walka, żeśmy ich wypychali, oni się wpychali, wypchnęliśmy ich: Gajka, Maciek, ja, przyszli jeszcze jacyś koledzy nasi, a swoich słuchaczy ja wpuściłem przez okno. Przed następnym wykładem ojciec mój zaczął się bardzo źle czuć, już był po jednym zawale i zaczął mieć atak, ze strachu o to, co się stanie, bo wyraźnie mu się poprawiło jak ja powiedziałem: "Tata, odwołuję wykład". Wywiesiłem na drzwiach kartkę, że przepraszam, że odwołuję wykład, drzwi zostawiłem otwarte... nie, drzwi były zamknięte. No przyszedł Adam z Konradem, ja ich wpuściłem, powiedziałem co i jak. Po pewnym czasie przyszli oni, zaczęli walić w drzwi. Ja powiedziałem: "Wykładu nie ma, napisane jest na drzwiach". Oni jakby odeszli i przyszedł Heniek Wójec i oni go zaczęli bić pod drzwiami. Usłyszałem krzyk Wójca, krzyk: "Biją Henia!" Ktoś tam gdzieś był: "Biją Henia pod drzwiami!" Ja otworzyłem drzwi przekonany, że oni się nie wedrą do mieszkania, gdzie leży ciężko chory na serce człowiek, a oni już w drzwiach, a oni się wdarli. Wdarli się i zaczęli tłuc. Ja... na początku ja byłem na klatce schodowej i widziałem jak wywlekają... Henia tak bili, krew z niego płynęła, potem go za włosy wywlekli i wrzucili w śnieg, bo to była zima chyba, wczesna wiosna, śnieg leżał. Ja byłem pewny, że on nie żyje. Krzyczałem: "Ludzie, ludzie, mordujecie mi ojca!" Wbiegłem i zobaczyłem jak biją Maćka. Rzuciłem się, zacząłem ich odrywać, oni mnie nie bili, to taka historia: oni chodzili w czarnych rękawiczkach. Cios, tłukli... W tym czasie ja go łapię z tyłu za ramiona, on się obraca, żeby mi przyłożyć, bo to wszystko byli bokserzy i karatecy z AWF-u i widzi mnie – opuszcza rękę. Zbili Gajkę. Maciek dostał wstrząsu mózgu, wstrząsu mózgu dostał Maciuś, pobili jeszcze parę osób i.... A, i przez cały czas ten pogotowie nie przyjeżdża i nie przyjeżdża. Wreszcie zaczęła nadjeżdżać karetka reanimacyjna od razu na sygnale. Przyjechała dokładnie w pięć minut jak oni opuścili mieszkanie. Jeszcze był taki w mieszkaniu straszny bałagan, jacyś tacy podenerwowani i ta pielęgniarka pyta: "Co tu się stało, co tu się stało?" A lekarz mówi: "Nic, niech Pani się nie pyta, to nie Pani interes". Także lekarz już był przygotowany na to, co tam zastanie. Wywieziono ojca w karetce reanimacyjnej w stanie przedzawałowym do szpitala. Przypomniała mi się taka scena, w pewnym momencie tam wołano, że trzeba wołać lekarza, nasi wołali i Gajka wybiegła z pokoju ojca na ten tłum i pyta: "Kto z państwa jest lekarzem?" I taki rechot: "Ha ha ha, lekarza jej się zachciało". I wtedy pobili Maćka i ja sobie pomyślałem, że ja nie mogę prowadzić więcej wykładów, dlatego bo... bo byłem zupełnie zdruzgotany. Bo... bo to patrzenie na to jak biją żonę, dziecko, jak umiera obok ojciec i, co ważniejsze, ja nie mogłem Maćka już więcej postawić w drzwiach na bramce, żeby wpuszczał. A jak nie postawie swojego syna, to czyjego syna postawię? Strasznie! I żeśmy z Adasiem wydali oświadczenie, że wstrzymujemy wykłady, bo u Adasia na wykładzie była też bojówka i też bicie. Strasznie oburzył się Profesor Lipiński, powiedział: "Pewnie Pan wie, że jak Pan ustępuje, to oni idą do przodu." Mówię: "Wiem, ale nie mam odwagi nie ustąpić". "Co znaczy nie ma Pan odwagi?" "W jakim mieszkaniu to zrobię?" "U mnie" – on mówi – "niech Pan zrobi". Ale ja się nie odważyłem. To chyba jedyny raz w życiu ustąpiłem ze strachu. Tak mi się zdaje, tak mi się zdaje. No nie, już tu opowiadam drugi raz, bo raz w tym... przy tym biciu tego chłopaka przez "bikiniarzy". To już częściej ustępowałem ze strachu, bo w ogóle boję się bardzo często, ale na ogół wygrywam jakoś tam ze swoim strachem.

That's when they sent those worker activists who arrived a few minutes earlier and a crowd of people occupied my entire room, yelling insults at me and at Gajka. At first, we went into the kitchen and they stayed in the room and carried on yelling something, but then someone called us to tell me they were messing up my desk, rifling through the documents and searching everything. So we ran back to chase them away from my desk and they got us into a corner and carried on insulting us. It was a terrifying session of hate which... well, we got out of it barely breathing. On the following occasion, we didn't let them into our apartment. There was a fight at the door, we were pushing them out, they were pushing to get in. We pushed them out, Gajka, Maciek and I, then some of our friends turned up, while I let my audience in through the window. Just before the next lecture, my father began to feel very unwell. He'd already had one heart attack and now he began to have another brought on by fear of what would happen next. His condition clearly improved when I said, 'Dad, I'm calling off the lecture.' I put a notice up on the door saying sorry but the lecture's been cancelled and I left the door open - no, the door was closed. Adam arrived with Konrad. I let them in and told them how things stood. After a while, they came and started banging on the door. I said, 'There's no lecture. It says so on the door.' They seemed to go away and then Heniek Wójec arrived and they began to beat him outside my door. I heard Wójec cry out and someone shouting, 'They're beating Henio! Someone was out there. They're beating Henio by the door!' I opened the door convinced that they wouldn't force their way into an apartment in which there was a seriously ill man with a heart condition but they were already at the door forcing their way in. They forced their way in and began to attack us. At first, I was on the staircase and I could see them dragging and beating Henio. Blood was pouring out of him, then they grabbed him by the hair and threw him out onto the snow as it was winter or early spring and there was snow on the ground. I was certain that he was dead. I started shouting, 'People! You're murdering my father!' I ran back in and saw them beating Maciek. I threw myself on them and started pulling them off him, they weren't hitting me, it was a kind of hysteria; they were wearing black gloves. A blow, they were hitting us... I grab him by the arms from behind, he turns around to hit me because they were all boxers and karate experts from the sports academy. He sees it's me and he lowers his fist. They beat up Gajka. Maciek got a concussion, Maciuś was concussed and they beat up a few other people and... but in all that time, there was no sign of the ambulance. Finally, the intensive care ambulance arrived with its siren blaring, it arrived exactly five minutes after the mob left our apartment. There was a terrible mess in the apartment, the paramedics were very jumpy and one of them asked, 'What happened here, what happened?' The doctor who was with them replied, 'Nothing, don't ask. It's none of your business.' The doctor was prepared for what he'd see. My father was taken by ambulance to a hospital as he was on the verge of having a heart attack. I recalled the moment when some of our friends started calling for a doctor, saying we need a doctor, and Gajka ran out of my father's room towards this mob and said, 'Is there anyone here who is a doctor?' She was greeted with guffaws of laughter and comments like, look at her, asking for a doctor. That's when they went for Maciek and I thought to myself, I can't give any more lectures because I was completely destroyed. I watched as they beat my wife, my child, as my father lay there dying and what mattered more, I could no longer put Maciek on the door to monitor who came in. Yet if I wouldn't put my own son there, then whose son would I put there? It was terrible. Together with Adaś we published an announcement saying we were suspending the lectures because there had also been a fight and beatings at a lecture in Adaś's place. Professor Lipiński was terribly upset and said, 'You probably know that when you concede, they push forward.' I said I didn't have the courage not to concede. 'What do you mean, you don't have the courage? In whose apartment am I to do this?' 'Do it in mine', he says, 'use mine.' But I didn't have it in me. I think that's the only time in my life that I gave in through fear. That's what I think, that's what I believe. Although, no - this is the second time because the first time was when they were beating up that boy, the beatnik, so I've conceded through fear before. I'm often afraid but generally, I manage to overcome my fear.

The late Polish activist, Jacek Kuroń (1934-2004), had an influential but turbulent political career, helping transform the political landscape of Poland. He was expelled from the communist party, arrested and incarcerated. He was also instrumental in setting up the Workers' Defence Committee (KOR) and later became a Minister of Labour and Social Policy.

Listeners: Marcel Łoziński Jacek Petrycki

Film director Marcel Łoziński was born in Paris in 1940. He graduated from the Film Directing Department of the National School of Film, Television and Theatre in Łódź in 1971. In 1994, he was nominated for an American Academy Award and a European Film Academy Award for the documentary, 89 mm from Europe. Since 1995, he has been a member of the American Academy of Motion Picture Art and Science awarding Oscars. He lectured at the FEMIS film school and the School of Polish Culture of Warsaw University. He ran documentary film workshops in Marseilles. Marcel Łoziński currently lectures at Andrzej Wajda’s Master School for Film Directors. He also runs the Dragon Forum, a European documentary film workshop.

Cinematographer Jacek Petrycki was born in Poznań, Poland in 1948. He has worked extensively in Poland and throughout the world. His credits include, for Agniezka Holland, Provincial Actors (1979), Europe, Europe (1990), Shot in the Heart (2001) and Julie Walking Home (2002), for Krysztof Kieslowski numerous short films including Camera Buff (1980) and No End (1985). Other credits include Journey to the Sun (1998), directed by Jesim Ustaoglu, which won the Golden Camera 300 award at the International Film Camera Festival, Shooters (2000) and The Valley (1999), both directed by Dan Reed, Unforgiving (1993) and Betrayed (1995) by Clive Gordon both of which won the BAFTA for best factual photography. Jacek Petrycki is also a teacher and a filmmaker.

Tags: Grażyna Kuroń, Maciej Kuroń:Henryk Wójec, Edward Lipiński

Duration: 4 minutes, 37 seconds

Date story recorded: 1987

Date story went live: 12 June 2008