Pamiętam, że kiedy byłam w Łodzi to ktoś ze znajomych – to taka opowiastka krótka – ktoś ze znajomych zapytał: „A czy Ty się nie zapiszesz do partii?”. A na to Żółkiewski – który był bardzo partyjny, ale równocześnie był człowiekiem w jakiś sposób ze mną zaprzyjaźnionym i uważającym, że... że on mi tak umożliwia w ogóle druk, bo w „Kuźnicy” drukowałam dużo – powiedział takie słowa, które do dziś zapamiętałam: „No, no, to już strzela się do ludności cywilnej”. To było tak pewne, że ja nie... do tego... do tej partii nie wejdę – zważywszy na moje nie tylko zachowanie, ale na to co pisałam i jak się wypowiadałam bez żadnych zresztą ostentacji – i także jakoś zostałam potraktowana jako ludność cywilna.

I remember when I was in Łódź a friend asked me – this is just a brief story – a friend asked me, 'Will you be joining the party?' Żółkiewski, who was very strongly affiliated with the party but who was also my friend and who believed that it was thanks to him that I was able to publish my work because I published a lot in Kuźnica, said something that I remember to this day. He said, 'So, they're shooting at civilians now, are they?' It was so certain that I wouldn't join the party not just because of my behaviour but because of what I wrote and said without showing off, and that I was being treated as a civilian.