So occasionally we were able to take someone out from there but it was an endless labour because one day you'd manage to get someone out and the following day they'd be recaptured. Even that mother superior who was taken out by our hospital commissioner who was a volksdeutsch, an exceptional man and liaised on our behalf with the AK, he got her out of that Umschlagplatz and led her out of the ghetto, she died in Michalino because someone shopped her. She was a big, beautiful woman, her husband had TB but so what? I don't remember who of those people whom we managed to get out of Umschlagplatz and who later weren't in ŻOB [Jewish Combat Organization], I don't think any of them survived. Our couriers, the ones who distributed the newsletters were taken out of the Umschlagplatz several times. None of them survived. One, that last one to be alive, broke her leg the day before on 18 April, and was shot in hospital by the Germans because she was in plaster and so she couldn't move, but she was already in ŻOB and she survived for quite a long time. No, probably none of those people, I don't recall any of those people who had been led out. There was that mother who had two fistfuls of diamonds and she came up because she wanted her daughter to be led out in exchange for those diamonds; it seemed that with all that money she should have been able to have bribed everyone but no, there's no one left alive. It was a just a mass and it didn't matter whether you were rich or poor. The Germans did this very well, showing a film of the Umschlagplatz where everyone was just a solid mass. It wasn't until Jola Dylewska made this film where she slowed everything down and showed that these were people, there were faces, a father leading his child by the hand so it wasn't just a grey mass being herded along on the screen, faceless since that was how the Germans had filmed them. They speeded up the film and so it was just a grey mass, all you could see were their backs. Their fronts, too, but at that speed it was only a grey mass of people. She was the one who showed their faces, singling them out from the frames and showed a daddy leading his child by the hand, a daddy helping his child into the wagon. What she showed was a revelation.
Więc udawało nam się od czasu do czasu wyprowadzić. Ale to była taka syzyfowa praca, bo dziś wyprowadziłeś, jutro ją złapali, jutro go złapali po raz drugi. Nawet ta... jak się nazywa? Ta siostra przełożona, która została wyprowadzona przez naszego komisarza szpitalnego, który... To był taki volksdeutsch, który był nadzwyczajnym facetem, który był naszym łącznikiem z AK i tak dalej, i tak dalej. I on ją wyciągnął z tego Umschlagplatzu i wyprowadził z getta, to ona zginęła w... jak się nazywa? Nie w Otwocku, w Michalinie, bo ją zaszmalcowali. Piękna kobieta, wielka, mąż był chory na gruźlicę, no i co z tego.
Więc ja nie pamiętam z tych ludzi, których się udało wyprowadzić z Umschlagplatzu, ci co nie byli potem w ŻOB-ie [Żydowska Organizacja Bojowa], to nikt nie przeżył, chyba. Te nasze łączniczki wszystkie, te... te kolporterki tych gazetek, one były wyprowadzane po parę razy z Umschlagplatzu. Żadna nie przeżyła. Jedna, no ta ostatnia, która żyła, złamała w przeddzień 18 kwietnia nogę i została w szpitalu zastrzelona przez Niemców, bo była w gipsie, nie mogła się ruszać, ale ona była już w ŻOB-ie, ona żyła dosyć długo. Nie, chyba nikt z tych ludzi których... w każdym razie nie przypominam sobie, żeby ktoś z tych ludzi, którzy był wyprowadzony. Ta mamusia, ta mamusia, która miała takie dwie garście brylantów i doszła, żeby za te brylanty wyprowadzić jej córkę. To się wydawało, że przy takich pieniądzach ona powinna wszystkich przekupić. Nie, nie żyje nikt. Tak że to była masówka, to było obojętne, czy byłeś bogaty czy biedny. Szłeś tu... Niemcy świetnie to zrobili, pokazują te filmy z Umschlagplatzu, jak idzie zbita masa, dopiero Jola Dylewska zrobiła ten film, kiedy ona zwolniła tą akcję i pokazała, że to są ludzie, że to są twarze, że to jest ojciec, który prowadzi dziecko za rękę, że to nie jest szary tłum popędzany na ekranie bez twarzy, bo Niemcy tak ich filmowali. Przykręcali szybciej tą taśmę i to był szary tłum, plecy było widać. I przód też, ale jak w tym tempie, to to jest szary tłum. To ona dopiero pokazała te twarze, pojedyncze wyjęła z tego kadru i pokazała, że tu tatuś z dzieckiem na ręku, tu tatuś pomaga dziecku wsiąść do wagonu i tak dalej. To było objawienie, objawienie – co ona pokazała.