a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

The weapons factory in the ghetto

RELATED STORIES

First supplies of weapons
Marek Edelman Social activist
Comments (0) Please sign in or register to add comments

No jakśmy postrzelali, jak potem była akcja pod Arsenałem, tośmy zaczęli dusić to dowództwo AK. I zaczęliśmy dusić jeszcze inną drogą. Nie to, że my mówimy, bo to ci gówniarze, z nami to się nikt nie liczył, ale zaczęliśmy przez Londyn. Już nie powiem czy do Sikorskiego, czy do kogo, jednym słowem w końcu Londyn zdecydował żeby dać broń. Oni się nie bardzo orientowali co tu się dzieje, ale to jest w ogóle bardzo skomplikowane. Jednym słowem, gdzieś w styczniu Michał zorganizował transport, Michał Klepisz, przyszło 50 pistoletów, 50 granatów, ileś kilogramów trotylu, nie trotylu tylko prochu i jeszcze coś... lonty, lonty nie... lonty samiśmy robili, ale granaty zaczepne wojskowe, z polskiej armii takie wziuch, takie buch. No i co jeszcze przyszło? Aha, instrukcja na butelki, na koktajle Mołotowa i nie pamiętam co jeszcze. Rzecz polega na tym, że uchwała rządu podziemnego była na 500 pistoletów, 500 granatów i ileś kilogramów trotylu, to znaczy się nie trotylu tylko prochu. No aleśmy dostali 50, było 50. Piękne parabelki, wiesz takie wiesz zakonserwowane w wazelinie, granaty wszystkie takie, prosto jakby wczoraj wyszły z fabryki, nadzwyczajne. No i dobrze. Korboński upiera się... Więc gdzie jest te 450 pistoletów? To jest bardzo trudno powiedzieć. Są dwie koncepcje. Jedna koncepcja jest, że chłopcy, którzy to przekazywali z magazynów - każdy sobie wziął po troszku i zostało 50. Druga koncepcja jest, że oni dali tylko 50, a mówią, że dali 450. Jaka jest prawa, nie wiadomo. Ale tak się stało, faktem jest, że przyszło 50. Korboński pisze w swojej... Jak się nazywa? W tej swojej książce o historii rządu przedwojnnego, pisze 500, jak byk, oni zresztą mówili, że 500. No i przyszło dużo prochu, a było nadzwyczajnie w ogóle przez Plac Parysowski. Wiecie gdzie jest Plac Parysowski? Mniej więcej? Bo za Twojego życia już nie było Placu Parysowskiego. Plac Parysowski to jest tam... wtedy się tam kończyła Dzika ulica. Tam był mur i w Plac Parysowski przerzucali, Michał z tamtej strony, Zygmunt z tej strony, bo to było tak umówione. Zygmunt Fridrich i ta grupa, która odbierała była na Placu Parysowskim w takim mieszkaniu, żeby nie było ruchu. To był wieczór, późno, ciemno, znaczy wieczór... to był przecież styczeń, więc to było popołudnie i tam, z tamtej strony, widocznie tam nie było ruchu, bo tam nie było w ogóle Niemców dookoła tego muru, a polska policja była bardzo rzadko, nie było tak dużo tego, bo było trzy skrzynie, czy cztery skrzynie przerzucić. Każdy szmugler, cztery worki przerzucić przez mur, to jest bułka z masłem, więc przerzucono to przez mur, Michał przeszedł przez mur, przyszedł do środka. I potem do tego on miał instrukcję, jak robić ręcznie granaty. Ten proch był po to żeby robić granaty i miny. Więc już jak to wszystko przerzucono, ale jak to błyszczało, jakie to było piękne..., no iśmy zabrali, tam przyszli... przynieśli do... do tego pierwszego punktu. Potem tam wtedy komenda, nie było lokalu jeszcze komendy, ale gdzieś tam na Miłej żeśmy się spotkali. Szaleństwo, każdy chce, wszyscy chcą 50 rewolwerów i zjedz je chociaż. No i z tego kłótnie, każdy dostał coś, no te 50 się rozeszło w ciągu jednego wieczoru i te granaty też, bo był taki podział, każda grupa dostała coś już nie pamiętam po ile, ale 50 się rozeszlo tej nocy.

So after we'd taken a few shots, after which there'd been Operation Arsenał, we began to put pressure on the leadership of the AK. And we began to put pressure via a different channel so that it wasn't what we were saying because those snotty-nosed kids with us who counted for nothing, but we went through London. I can't say if we went through Sikorski or someone else but, in short, London decided to give us weapons. They didn't really know what was going on here but that's very complicated. In short, Michał arranged transport somewhere in January, Michał Klepfisz. Fifty guns arrived, 50 grenades and several kilos of TNT, not TNT but gunpowder and something else, and fuses, the fuses we made ourselves, military dummy grenades from the Polish army, the sort you'd lob and would go bang! What else arrived? Aha, instructions for the bottles used to make Molotov cocktails, and I don't remember what else. What mattered was that the resolution of the underground government had said 500 guns, 500 grenades and several kilos of TNT, not TNT but gunpowder. But we got 50, there were 50. Beautiful little shooters, preserved in vaseline, all of the grenades is if they'd just come from the factory, amazing. Korboński insisted, where are the 450 guns? It's hard to say. There are two notions. One was that the boys who were taking the stuff from the warehouses each took some for himself and that's why there were only 50 left. The other notion is that they only gave 50 but said they gave 450. No one knows what's true. But that's what happened, and the fact is that 50 arrived. In his book about the history of the pre-war government, Korboński states clearly that there were 500, and they said there were 500. Amazingly, there was lot of gunpowder, too, arriving across Plac Parysowski. Do you know where Plac Parysowski is? More or less? Plac Parysowski was already gone by the time your life began. Plac Parysowski is where Dzika Street ended. There was a wall there and that's where they transferred, Michał on that side, Zygmunt on this, because that's what they'd arranged, Zygmunt Frydrych and that group which received the goods was on Plac Parysowski in an apartment so that there wouldn't be any traffic. It was evening, late, dark, it was January so it was the afternoon, and there on that side there obviously wasn't much movement, there were no Germans there at all around that wall while the Polish police only showed up very rarely. There wasn't that much stuff, three or four cases. For any smuggler throwing four sacks over the wall was peanuts, so they got it over the wall, Michał climbed over the wall and got inside. He had instructions on how to make grenades by hand. The gunpowder was for making grenades and mines. Everything was thrown over the wall, and it was so shiny, so beautiful, we took it and got to the first point. Then the command, they didn't yet have their own quarters, but we all met somewhere on Miła Street, it was madness, everyone wanted something, 50 guns if you could have at least eaten them. And the arguments this caused, everyone got something, those 50 guns were distributed within one evening and the grenades, too, because they were all divided up, I don't remember how many each group got but those 50 were distributed in one night.

Marek Edelman (1919-2009) was a Jewish-Polish political and social activist and a noted cardiologist. He was the last surviving leader of the 1943 uprising in the Warsaw Ghetto. Following the Second World War, he took an active part in domestic and international politics, dedicating himself to fighting for justice and peace.

Listeners: Joanna Szczesna Joanna Klara Agnieszka Zuchowska Anka Grupinska

Joanna Szczesna, dziennikarka "Gazety Wyborczej", autorka - wraz z Anna Bikont - biografia polskiej noblistki "Pamiatkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wislawy Szymborskiej". Od lat 70-tych zwiazana z opozycja demokratycznaw Polsce, wspólpracowniczka Komitetu Obrony Robotników, wspóltwórczyni prasy niezaleznej w Polsce: redaktorka "Biuletynu Informacyjnego KOR-u", Agencji Prasowej "Solidarnosc" i "Tygodnika Mazowsze".

Joanna Szczesna is a journalist writing for Gazeta Wyborcza. Together with Anna Bikont, she’s the author of Pamiatkowe rupiecie, przyjaciele i sny Wislawy Szymborskiej (The Recollected Flotsam, Friends and Dreams of Wislawa Szymborska) a biography of Wislawa Szymborska, the Polish winner of the Noble Prize for Literature. Since the 1970s, Joanna Szczesna has been involved with the democratic opposition movement in Poland, active in the Worker’s Defence Committee (KOR), the co-founder of the independent press in Poland: editor of KOR’s Information Bulletin, Solidarnosc Press Agency and Tygodnik Mazowsze.

Joanna Klara Agnieszka 'Aga' Zuchowska was born 20 January 1938. Her father was killed in the Katyń massacre. After the war, she moved from Warsaw to Lódz. She obtained a degree in medicine in 1960, qualifying as a specialist in internal medicine in 1973. Dr Zuchowska worked with Marek Edelman for 15 years. In 1982 she left Poland for Algeria where she remained for the next three years, returning to Poland in 1985. She currently lives in Lódz.

Joanna Klara Agnieszka 'Aga' Zuchowska, urodzona 20 stycznia 1938. Ojciec zginal w Katyniu. Po wojnie zamieszkala w Lodzi. Studia ukonczyla w 1960 r. a specjalizacje z chorób wewnetrznych w 1973 r. Doktorat obronila we Wroclawiu. Pracowala z Markiem Edelmanen przez 15 lat. W 1982 r. wyjechala do Algerii. Wrócila do Polski w 1985 r. i mieszka obecnie w Lodzi.

Anka Grupinska ukonczyla filologie angielska na UAM w Poznaniu. Wspólpracowala z poznanskimi pismami podziemnymi, wraz z innymi zalozyla i wydawala dwumiesiecznik "Czas Kultury". W latach 1988-1989 przebywala w Izraelu opracowujac wspomnienia ocalalych z Zaglady. W latach 1991-1993 pracowala jako attaché kulturalny w ambasadzie polskiej w Tel Awiwie. Od 1996 mieszka w Polsce. Anka Grupinska specjalizuje sie w tematyce stosunków polsko-zydowskich. Publikuje ksiazki (m. in. Wydawnictwo Literackie, Zydowski Instytut Historyczny, Twój Styl), artykuly prasowe (m. in. "Tygodnik Powszechny", "Rzeczpospolita"), realizuje projekty wystawiennicze. Jest takze koordynatorem miedzynarodowego projektu "Swiadek zydowskiego wieku" (archiwizowanie pamieci o zydowskiej przedwojennej Polsce), prowazi autorska audycje radiowa "O Zydach i o Polakach tez" i uczy warszawskich studentów sztuki czytania i pisanie tekstów literackich.

Anka Grupinska studied English at the Adam Mickiewicz University in Poznan, Poland. She wrote for Poznan’s underground publications and was herself one of the founding publishers of the bi-monthly Czas Kultury. She spent 1988 and 1989 in Israel compiling reminiscences of Holocaust survivors. From 1991 to 1993, she held the post of Cultural Attache at the Polish Embassy in Tel Aviv. She moved back to Poland in 1996 and now writes books on Jewish subjects, mainly dealing with the history of the Warsaw ghetto. She is also a freelance journalist for Tygodnik Powszechny. Anka Grupinska is the director of the Centropa Foundation project in Poland (oral history project) called “The Witness of the Jewish Century¿, presents her own radio programme, “Of Jews and of Poles too¿, and teaches creative writing and oral history in Collegium Civitas and SWPS in Warsaw.

Tags: Operation Arsenał, AK, London, General Władysław Sikorski, Michał Klepfisz, Stefan Karboński, Zygmunt Frydrych

Duration: 5 minutes, 27 seconds

Date story recorded: December 2003

Date story went live: 24 January 2008