So my friend, who lived on Sapieżyńska Street, he was supposed to hand out this money. We already knew from various - this was meant to have been top secret but even in that resistance movement which was so careful, there was a leak somewhere, there are leaks today, but there were leaks there, too - the money's arrived! Except, where was it? Has it reached Sapieżyńska yet or not? It was hard to find this out. But finally, we got the information and we were able to get the money out of him. But the money hadn't arrived yet at that point. The first amount, the first $5,000 reached Bund because that Worker's Committee was a very powerful American institution and they kept a check. Not on us, but on London. As for London, there was nothing they could do. They sent the money, it reached us here but when they sent an 'iskrówka' to Mr Korboński, he held onto it for a bit but then he realised this was no joking matter, that this money wasn't to be pocketed by the government but that it needed to be passed on. So Zygielbojm sent us an 'iskrówka' at the same time because that's how everything was sent then and that's what it was called. Maybe it was sent by radio, I don't know, but that's what it was called, 'iskrówka'. So Feiner, who was a penny-pinching Cracovian, knew how to get his hands on this money. He got in there with those who - Mr Aristocrat, you've never seen him, you ought to see his photograph, the grand patron, with an aristocratic moustache, grey-haired, a white, starched shirt, a cravat or a bow-tie, altogether an aristocrat of the first order. He lives in Żolibórz, carries a cane when he walks, altogether a count. So he was trying to get his hands on this money and had got hold of some. He managed to get $5,000 and sent that over to us. I knew a guy who kept this $5,000 in his pocket, and that's what we had to buy weapons with. But for $5,000? Besides, those friends of mine were just kids and they thought this - there's no need to eat, no one else is eating so we don't need to eat, either, and things like that. They were only kids but they wanted the money. It wasn't so easy to give Bund money to these Zionist kids who had no idea of what everything was about, what it meant to eat dinner. In those kibbutz of theirs, people ate rough soap and nails instead, because that's what they felt they had to do if that was what the whole population was doing, then they had to die of starvation, too. I don't know what they lived off, that's what they said, but I have no idea of what they really ate but they wanted money. I was, we were in a difficult situation because how could we give them that money, yet we wanted to buy weapons.
Więc on miał dawać te pieniądze. Już było wiadomo z różnych, bo niby to wszystko jest ścisła tajemnica, ale nawet w tej konspiracji tak ścisłej to gdzieś jest przeciek, dzisiaj są przecieki, ale tam też był przeciek – pieniądze już są. Tylko gdzie one są? Czy one są już na Sapieżyńskiej czy nie? To było trudno się dowiedzieć. Ale w końcu myśmy się dowiadywali i można było wyrwać od niego te pieniądze. Ale nie było wtedy pieniędzy jeszcze. Pierwsze pieniądze, pierwsze pięć tysięcy dolarów dostał Bund, bo ten Komitet Robotniczy to była bardzo silna instytucja amerykańska i oni monitorowali. Oni monitorowali nie nas, Londyn, rozumiesz? A Londyn – przecież on nic nie mógł zrobić, przysłał te pieniądze, doszły tutaj, ale oni jak przysłali iskrówkę tutaj do pana Korbońskiego, to trochę przetrzymał, ale trochę zobaczył, że to nie żarty, że te pieniądze nie są do kieszeni dla rządu, tylko że to trzeba oddać. I jednocześnie Zygielbum przysyłał do nas iskrówki, bo to iskrówką szło wszystko, tak się nazywało, może to było radio, nie wiem, ale to się nazywało iskrówki – iskrówką, że pieniądze są w Polsce.
Więc Feiner, który jest krakowskim centusiem, jak pieniądze to się umiał dobrać. To się dobierał do tych, którzy tam... Pan Szlachcic miał takie wielkie... Wyście go nie widzieli, na zdjęciu trzeba zobaczyć. Pan mecenas, wąsy szlacheckie, siwa głowa, biała, sztywna koszula, krawat albo muszka – w ogóle szlachta w pierwszym gatunku. Mieszka na Żoliborzu, chodzi z laseczką, w ogóle hrabia i on się do nich dobierał, i on zaczął wyciągać pieniądze. I pierwsze pięć tysięcy dolarów on wyciągnął i przysłał. I znałem takiego faceta, który trzymał te pięć tysięcy dolarów w kieszeni... no ale nie, to było... i trzeba było kupować za to broń. Ale za pięć tysięcy dolarów, zresztą te moje kolegi to były pętaki, oni nie mieli... wiesz co, oni uważali tak, że jeżeli jeść nie trzeba, wszyscy nie jedzą, to my też nie jemy, no i takie różne rzeczy, ale byli ostatnie pętaki, ale pieniądze chcieli. To nie jest tak łatwo dać bundowskie pieniądze takim pętakom syjonistom, którzy w ogóle nie wiedzą o co chodzi, co to znaczy zjeść obiad. Bo wiesz, w tych ich kibucach to się jadło szare mydło i gwoździki zamiast tego, bo trzeba było być tak, jak cała ludność, trzeba było umrzeć z głodu. Nie wiem z czego oni żyli, tak oni mówili. A co oni jedli naprawdę to ja nie wiem, ale pieniądze chcieli. Ja byłem w trudnej... myśmy byli w trudnej sytuacji, jak im tam dawać te pieniądze, aleśmy chcieli kupować broń.