a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

Schoolboy partisans

RELATED STORIES

I didn't realise I was privileged
Aleksander Smolar Political scientist
Comments (0) Please sign in or register to add comments

[Q] Czy zdawałeś sobie sprawę, że jesteś uprzywilejowanym dzieckiem?

Nie, w kategoriach uprzywilejowania ja tego w żadnym wypadku nie definiowałem, ja sobie nie zdawałem sprawy, że ja byłem uprzywilejowanym dzieckiem – zaraz powiem o tej stronie przywilejów – ale zdawałem sobie sprawę, że należę równocześnie do innego świata, który idealizowałem, który bardzo lubiłem. To był świat... to był świat kolonii, obozów, domów wypoczynkowych, do których jeździłem z rodzicami, i to był świat komunistyczny. W tych domach wypoczynkowych często byli też ludzie z innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej, to byli towarzysze, wszyscy mówili „towarzyszu”. To była atmosfera pewnej... pewnej bliskości. Ci ludzie zresztą charakterologicznie też często byli bardzo sympatyczni. I to był świat – paradoksalnie – świat, w którym ja nie odczuwałem żadnego zagrożenia. Ani ideowego – ja należałem do tego świata – ani też, można powiedzieć, etniczno-narodowego, dlatego że w tym świecie, przynajmniej wówczas jeszcze, język antysemityzmu nie istniał. Więc często, można powiedzieć, to było miejsce takiego pełnego bezpieczeństwa, pamiętam. Ja pamiętam niektóre te domy w Zakopanem, Pod Szczytami, Telimena, gdzieś mgliście pamiętam nazwy. One na pewno były uprzywilejowane, jedzenie na pewno było lepsze, warunki tych domów na pewno były lepsze. Ja nie miałem możliwości porównania, bo że tak powiem, normalnego świata to ja dobrze nie znałem. To znaczy z dziećmi to był Mirów, Elektoralna, to nie była szkoła uprzywilejowana, więc ja tam miałem kontakty z dziećmi, które wywodziły się z różnych grup społecznych i to... to była Polska. W żadnym wypadku tam nie było osób uprzywilejowanych. Dwóch moich kolegów – oni należeli do uprzywilejowanych i jeden ten, z którym opisałem scenę antysemicką – on był synem nawet ministra jakiegoś przemysłu czy czegoś tam technicznego; drugi był synem wybitnego też lekarza, profesora, i matka była działaczką partyjną. Wszystko jedno, oni byli „komuniści”, to nie było słowo używane w Polsce, ale w każdym razie byli członkami Partii i byli po stronie tej władzy niewątpliwie. To byli moi najbliżsi przyjaciele. Ja nie pamiętam jakichś dramatycznych rozmów, powiedzmy, politycznych. Myślę, że one musiały mieć miejsce.

[Q] Did you realise that you were a privileged child? 

No, I didn’t define this in terms of privilege. I didn’t realise that I was a privileged child then – I will talk about those privileges soon – but I did realise that I simultaneously belonged to a different world, one that I idealised and liked very much. It was a world of colonies, camps, rest houses that I went to with my parents, and it was a communist world. There were often people staying in these rest houses who were from other Central European countries; they were comrades, they all addressed one another as ‘comrade’. There was a sense of a kind of closeness. By their nature, these people were often very likeable.

And this was a world within which I didn’t feel at all threatened either ideologically – I belonged to this world – nor in any way that referenced my ethnicity because in this world at that time at least, the language of anti-Semitism didn’t exist. So it was, you could say, a place of total safety. I can remember a few of the houses in Zakopane – Pod Szczytami, Telimena – I have a vague recollection of the names. These were definitely places of privilege, the food was better, the conditions in these houses were better. I couldn’t compare it with anything because I wasn’t really all that familiar with the normal world. I mean with children. This was Mirów, Elektoralna Street, it wasn’t a school for the privileged so I was coming into contact with children from all kinds of social backgrounds and this was Poland. There certainly weren’t any privileged people there. Two of my friends - they were among the privileged - one of them, the one who I described in the anti-Semitic encounter – he was a minister… he was the son of a minister of some kind of industry or something technical; the other one was the son of an eminent doctor, a professor and his mother was a Party activist. In any case, they were... ‘communists’ wasn’t a word that was used in Poland, but still, they were members of the Party and were unequivocally on the side of the authorities. These were my closest friends. I don’t remember having any dramatic, political conversations. I think some must have occurred.

Aleksander Smolar (b. 1940) is a Polish writer, political activist and adviser, vice-president of the Institute for Human Sciences and president of the Stefan Batory Foundation.

Listeners: Vitek Tracz

Vitek Tracz is a London-based entrepreneur who has been involved in science publishing, pharmaceutical information and mobile phone-based navigation.

Tags: Zakopane

Duration: 2 minutes, 53 seconds

Date story recorded: September 2017

Date story went live: 09 November 2018